Słowianka na wsi i w mieście

Tekst
Blog|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Gimnastyka słowiańska|Nowy Blog|Terapeutka Gaja

01.07.2021r. Dwernik, Bieszczady

Dla Kobiet… gimnastyka słowiańska. Wkrótce napisze o niej więcej na mym blogu oraz nagram o niej audycję. Tymczasem napiszę tylko, że ta piękna gimnastyka, która przyszła do nas z Białorusi i Rosji była przekazywana kobietom z pokolenia na pokolenie. Powiedziałabym, że to słowiańska yoga i tai chi. Jest praca z energią, z układem hormonalnym kobiet, rodem kobiet, głębokie wejrzenie w intuicję oraz połączenie z Gaja. To cudowna filozofia tak bliska nam Słowiankom. I co najważniejsze dzięki niej budzi się lub wzmacnia kobieca natura, energia żenska staje się przewodzić i przemawiać przez nas, nasze ciało, naszego ducha i emanować na zewnątrz we wszystkich aspektach kobiecości począwszy od zmysłowości, delikatności przez matczyną oraz siostrzaną troskę aż po silną kobietą wiedźmę, te, która wszystko wie..,Zaplanowałam w przyszłym roku w czerwcu warsztaty budzące naszą słowiańska naturę właśnie z tą piękną, transformująca gimnastyką. Tymczasem kochane Kobiety cieszmy się nasza kobieca, piękną energią. A mężczyźni niech dzięki niej się realizują …..

26.07.2021r. Dwernik, Bieszczady

Dawno, dawno temu my kobiety wychodziłyśmy ze swoich chat, szłyśmy do lasu albo na łąkę i tańczyłyśmy. Pobierając energię na wprost z Ziemi zamiatając spódnicą wszystko co najlepsze, napełniałyśmy się mocą, mądrością i spokojem. Naturalnie, bez wysiłku łączyłyśmy się z żywiołami rozmawiając z nimi i kierując ich energią. Niekiedy nazywano nas babkami, czarownicami, szeptuchami a w innych częściach świata szamankami. Czasem palono nas na stosie a innym razem proszono o uzdrowienie. Budziłyśmy skrajne emocje. Umieraliśmy ale odradzałyśmy się z co najmniej nikłą pamięcią o naszej mocy, wewnętrznej mądrości i połączeniu z Gają. Mijały stulecia, przyszła emancypacja i chęć zabawy w rolę męskie w kobiecych ciałach. A teraz ponownie, gdy już udowodniliśmy światu i mężczyznom, że potrafimy wszystko, że umiemy sterować samolotami, być inżynierami i profesorami fizyki kwantowej, że potrafimy budować domy, robić karierę coraz pokorniej ale jednocześnie nie zapominając o swej żeńskiej, boginicznej mocy wracamy do swej kobiecości. Dziś dziękuję za te świadomość cudu kobiecej natury w kobiecym ciele. Dziękuję za żeńska energię, która z pasją tworzy piękno tam gdzie się pojawia i uzdrawia to, co pozostało jeszcze do uzdrowienia w nas i w świecie dookoła. Dziękuję, że jestem kobietą. Dziękuję, że jestem córką. Dziękuję…kocham więc jestem.

28.07.2021r. Warszawa

Z cyklu BosoNoga w wielkim mieście. Czy można praktykować gimnastykę słowiańska w mieście? Można wszędzie. Jeśli istnieją w nas jakiekolwiek ograniczenia to tylko informacja, że same je stworzyłyśmy. Choć wolę swoje, bieszczadzkie łąki i góry do ćwiczeń, to bez trudu znalazłam kilka centymetrów kwadratowych i w centrum Warszawy. Jedna z afirmacji tego konkretnego dnia, jaka mi towarzyszyła i jaką się z Wami dzielę, to pochodząca ze Świata Górnego łącząca sferę ducha i materii. ’ Z łatwością łączę duchowość i materię. Jestem zdecydowana, silną, odważnie realizuje swoje zamierzenia i inspiruję do tego innych”. (Cyt. Z kart Ani Wrzesińskiej Słowiańska). Chodząc po Warszawie starałam się mieć nieustanny kontakt z Gają, stopami świadomie dotykając ziemi a jednocześnie moja głowa sięgała ponad wieżowce łącząc się że Słońcem i gwiazdami. Dzięki temu byłam cały czas w przepływie doświadczając energii ziemi i nieba nie gubiąc siebie po drodze. Solidnie uziemiona nie mogłam odlecieć ponad miasto a dzięki temu, że moje oczy spoglądały do nieba a duch łączył się z tym co niebiańskie poprzez otwarte serce, mogłam doświadczać cudu tego życia poza czasem i przestrzenią. Moi przodkowie tuż obok mnie, anioły nade mną, ludzie tuż obok a ja w centrum tego wszystkiego co się naturalnie, bez wysiłku wydarza. To niech się wydarza i płynie….Pozwalam na to i przyjmuję….a potem dziękuję…

 

Kocham więc Jestem, Bosonoga Eyra

 

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Tortomania – na surowo. Witariańskie torty – mniam
Następny wpis
Witariańskie torty, z mego życia na surowo