Może…

Tekst
Blog|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Nowy Blog

Dziś będzie dość nietypowo. Dlaczego? Od ponad 11 lat na końcu niemal każdego swego felietonu, opowiadania czy luźnego tekstu starałam się polecać jakiś tytuł, książkę, która była dla mnie ważna, inspirującą lub swoją tematyką nawiązuje do tego co właśnie opisywałam. Zastanawiałam się jednak czy ktokolwiek te moje przypisy czyta o ile w ogóle ktoś zagląda na bloga i czyta teksty a że niektóre z tych książek są naprawdę niezwykle wartościowe, postanowiłam raz na jakiś czas wrócić do tego zwyczaju ale w nieco zmienionej formie. Pragnę uczynić niektóre z książek, które są dla mnie ważne głównymi bohaterami moich tekstów bo są istotne dla mnie choćby dlatego, że mnie wzruszyły albo poruszyły jakąś część we mnie, która domagała się dotknięcia, przypomnienia tego co ważne, bolesne albo smutne a niekiedy to zwyczajnie nowa wiedza lub skłonienie mnie do działania, poznania nowych obszarów własnego życia. Tak właśnie było i teraz.
W naszym domu półki uginają się od książek i choć ograniczam ich ilość rozdając je niekiedy innym, to i tak ich przybywa. Są niewielkie księgozbiory w domkach i w apartamencie dla gości i są w naszym mieszkaniu. Regały przy kominku wypełnione są obecnie książkami w języku polskim , słowackim i czeskim i głównie są to biografie, książki o naturze, przyrodzie zwierzętach oraz o szeroko rozumianym rozwoju osobistym, w tym moje starsze podręczniki do psychologii klinicznej. Staram się raz na jakiś czas zdejmować wszystkie książki z półek, opukiwać je, dotykać, na nowo ożywiać, przeglądać, czytać fragmenty i szczerze odpowiadać sobie, czy nadal ich potrzebuję w swoim domu czy może mają powędrować dalej w świat, w inne ręce. I tak dzisiaj chcę Was zapoznać z piękną pozycją Kobi Yamada.

Książka dla dzieci i dla dorosłych – dla każdego. Choć tekstu w niej jest niewiele, to każde zdanie jest przepełnione głęboką, duchową mądrością o życiu. Sam Kobi napisał, że jest to książka o magicznym potencjale, który drzemie w każdym człowieku. Książkę ilustrowała cudownie utalentowana Gabriella Barouch, która inspiruje się w swojej pracy realizmem magicznym i przyrodą, głównie lasem. Ilustratorka dedykowała książkę „mojej rodzinie, dziękuję, że byliście dla mnie siecią bezpieczeństw i z otwartym sercem patrzyliście jak realizuję swoje artystyczne pasje”. Książka należy do serii „artworks therapy” i znalazła uznanie nie tylko w Nowym Jorku gdzie mieszka z żoną i dziećmi autor. Polska wydawczyni „Maybe” Anna Kmiecik napisała równie piękny przekaz: „ Z dedykacją dla dziecka, który pewnego dnia poczuje się bezsilne i być może przestanie wierzyć w sens swego istnienia. Niech ta książka przypomina Ci o bezkresnym morzu „możesz”. Możesz zawsze zacząć od początku….Możesz upadać. Możesz się mylić. Ale nie może cię tu zabraknąć. Twoja dusza i umysł mają w sobie moc sprawczą”.
Sam Kobi, który napisał więcej książeczek dla dzieci jak choćby załączone „Co robisz z problemem”, „Co robisz z nadzieją” napisał : „Drogi Stale i Ever, jakość Waszego życia będzie odbiciem jakości pytań, jakie sobie zadacie. Kocham. Tata”.

A ja dziękuję za tę cudowną pozycję, która jak i pozostałe książki Yamady znalazła swoje honorowe miejsce na regale w naszym bieszczadzkim domu. To książeczka dla mego wewnętrznego dziecka, dla innych dzieci i rodziców. Za każdym razem gdy będę upadać, gdy będzie mi smutno, będę sięgała po „Może”….Bo może znajdę tutaj odpowiedź na powracające do mnie pytania, bo może odnajdę siłę i energię do dalszej pracy, bo może odnajdę nowy sens lub znaki, które na mnie czekają w bogatych, marzycielskich ilustracjach Gabrielli bo dzięki „może” każdy z nas może więcej i może to, czego tylko zapragnie.
Bo samo słowo „może” wybrzmiewając we wszystkich językach wszechświata to rosnący, nieskończony potencjał twórczości drzemiącej w każdym z nas. Bo słowo „może” nie jest zamknięte żadnymi ograniczeniami, jest otwarte niczym sezam, który czeka tylko na nasze odwiedziny. „Może” to skarbiec możliwości. Może zrobię to a może tamto, może pójdę w lewo a może w prawo. Może wyjadę a może zostanę w domu. Wyraz „może” to wybór mój własny, suwerenny. Dzisiejszy świat potrzebuje go bardziej, niż kiedykolwiek bo właśnie teraz tak wielu ludzi uwikłanych w systemowy model życia, w którym powinność, przymus, normy i zakazy „narzucają” człowiekowi określone zachowania i powodują, że odbierają mu wolność, właśnie teraz czas aby wziąć życie w swoje ręce wychodząc samodzielnie z ram obrazu, w które wielu z nas pozwoliło się wtrącić. Niech słowo „może” wybrzmiewa w nas melodię wolności i budzącego się głosu serca, które samo wybiera to, co najlepsze dla każdego z nas.
Może…..

Bosonoga Eyra, 20.01.2022r. Dwernik, Bieszczady

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Pamięć wody, ocean, który leczy
Następny wpis
Planowanie. Gdzie żyją marzenia?