UFNOŚĆ KONTRA STRACH

Tekst
Eko zycie|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Nowy Blog

Ufam temu co jest i temu co będzie. Ten wewnętrzny spokój mieszka we mnie choć niekiedy nie łatwo mi jest go uzasadnić racjonalnie, bo wykracza on poza tym, co jest do objęcia umysłem. Minione dwa lata „transformacji” ukazały mi bardzo wyraźnie, że trzymanie się ścieżki serca, słuchanie swojego wewnętrznego głosu, podążanie po prostu za intuicją jest najlepszym, co mogę zrobić dla siebie samej a tym samym dla świata. Dzięki temu w okresie globalnych zmian, które niektórzy nazywają „p…demią” czułam się zdrowa, prowadzona za rękę i czułam się bezpieczna a gdy zdarzyło się, że zaczęłam ulegać lękom, które towarzyszyły innym, dość szybko rozpoznawałam ich źródło i dostrzegałam, że ten lęk nie jest moim a jest jedynie obcym programem, który próbowałam przyswoić jako mój. Nauczyłam się, że niewielki i krótkotrwały strach jest ważnym elementem mojego życia, bo dzięki niemu uruchamia się mój pierwotny instynkt przetrwania, ochrony życia i pozwala mi na bycie czujnym. Jednak gdy strach zaczyna paraliżować, powodować, że rządzi nami a my nie potrafimy już odnaleźć jego prawdziwego źródła, skąd jest, czym jest, to stajemy się ofiarami życia, którego świadomie byśmy sobie nigdy nie wybrali. Permanentny strach sprowadza nas ludzi do cierpienia i do paraliżu, który w konsekwencji powoduje, że umieramy jeszcze za życia obniżając swoje wibracje do poziomu, z którego można łatwo nami manipulować. Minione lata ukazały nam to tak wyraźnie jak łatwo jest pozwolić abyśmy byli sterowani poprzez strach, z którego rodzi się niemoc a w konsekwencji wchodzimy w rolę ofiary, która sama nie może i nie potrafi działać i stanowić o sobie a ja wiem, że to nieprawda. Widziałam jak wiele osób wchodzi powoli, nieświadomie w narkotyczny stan umysłu słuchając, czytając i oglądając wiadomości, które paraliżowały z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc ich działania, odbierając im wolność. Widziałam, jak wiele osób pozbawia się swojej pierwotnej natury, zrzekając się niejako swojej duszy i oddając ją obcym istotom, zewnętrznym mechanizmom, pozwalając aby system nimi zarządzał. Uczyłam się akceptować wybór każdego – człowieka w gniewie, człowieka pogrążonego w strachu i człowieka wolnego. Uczyłam się niejako na nowo interpretować świat zewnętrzny i trzymać się swojej ścieżki Miłości, która wcale nie była łatwa bo nieustannie byłam wystawiana na próby zwłaszcza przychodziło mi co rusz zdawać kolejny egzamin nie osądzania innych. I po okresie względnego spokoju, znów stanęłam przed kolejnymi egzaminami z życia Człowieka. Znów poczułam zmasowany atak energii strachu, paniki i rozpaczy. `Pod koniec lutego potrzebowałam  kilku dni aby zakotwiczyć się w sobie i nie sprzedać się masowym programom zniewolenia. Tym razem skierowywanie uwagi do wewnątrz, do mego serca nie było wcale takie łatwe, bo bombardowana byłam informacjami o wojnie, cierpieniu niewinnych ludzi i mojej odpowiedzialności za ten stan. Jednak jestem z powrotem w sobie, staję w prawdzie.

Nieskończony i wieczny Duch, Boska Świadomość w nas jest wieczna, przepełniona Miłością i Ufnością a to jest przeciwieństwo strachu oraz gniewu. A piszę o tym właśnie teraz, ponieważ wielu ludzi, z którymi rozmawiam przejmuje się bardzo wojną na Ukrainie. Chcę tutaj przypomnieć choćby samej sobie, że właściwie w historii Ziemi nie ma dnia ani godziny, aby ludzie nie umierali z głodu, z powodu chorób lub konfliktów zbrojnych w Afryce, Azji, Ameryce Płd. Jest to oczywiście przykre i bolesne i nikt z nas nie chce takiego cierpienia, ale dopiero gdy cierpienie i ból zbliża się do nas geograficznie i jest tak blisko nas, że nie możemy już udawać, ze go nie widzimy, dopiero wówczas konfrontujemy się prawdziwie z naszym strachem i tym co go tak naprawdę powoduje. Na próbę wystawiana jest nasza wrażliwość, poczucie bezradności vs poczucie mocy i sprawczości. Konfrontujemy się z własnym strachem przed śmiercią. Każdy, kto żyje w świetle, pragnie dobra na Ziemi, to oczywiste, ale często zapominamy, że to my stwarzamy to dobro, nie rządy, inne państwa, nie politycy, lekarze, wojsko, na których tak wiele osób zrzuca odpowiedzialność za swoje życie. To my sami kreujemy swoją własną rzeczywistość i wybieramy z jakich wartości i z jakich uczuć się składa. Czy ta rzeczywistość składa się z miłości, dobra, zaufania do boskiego prowadzenia (jakkolwiek każdy z nas to rozumie – Nadświadomości, Boga, Źródła, Miłości) czy bazuje na strachu podsycanym przez świat zewnętrzny – polityków, media ( w tym media społecznościowe). To my wybieramy czy pomagamy innym, czy skupiamy się na sobie. To my wybieramy czy jesteśmy bierni czy aktywni. To nasz suwerenny wybór, czy dajemy sobie prawo do życia w szczęściu i radości, czy tkwimy w żałobie życia, które przecież nadal jest. To my wybieramy czy słuchamy narracji z zewnątrz, czy wewnętrznej narracji serca i nieśmiertelnego ducha. Gdy znajduję się w tak niepewnych czasach, gdzie tworzy się nowa historia, gdzie umierają niewinni ludzie, czuję na nowo swoją śmiertelność. Bo wiem, że przecież umrę – nie wiem  kiedy i jak i nie chcę nawet wiedzieć, ale wiem, że moje ciało jest całkowicie śmiertelne. I oczywiście wcale nie chciałabym umrzeć dzisiaj, teraz i ten wątek pojawił się w mojej głowie kilka tygodni temu. Pewien rodzaj żalu za utraconym życiem, dopóki sobie nie uświadomiłam, że ono nadal jest we mnie, że ja niczego nie utraciłam bo nadal tu Jestem. Ponadto ja sama jestem wieczna. Ta świadomość powoduje, że chcę dbać o każdą minutę swojego życia, pielęgnować każdą godzinę swego istnienia, które jest cudem. Bo gdy tuż obok mnie ukazywana jest kruchość mego życia, ja jeszcze bardziej doceniam to swoje, które mam tu i teraz a mam je bo tak zwyczajnie wybrałam. Dlatego nie boję się ale ufam temu co jest i co mi się zdarza i zwyczajnie wiem, że wszystko będzie dobrze. I nawet jeśli dla kogoś to naiwność dziecka albo idealistyczne podejście do życia, to trzymam się tego co w mym sercu, bo jedynie tutaj spotykam zawsze Spokój. Jedynie w przestrzeni serca czeka na mnie Miłość i Pokój ten sam, którego pragnę dla wszystkich dzisiaj.

Z miłością.

Bosonoga , 18.03.2022r. Dwernik, Bieszczady

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Egzamin zaufania do siebie samej
Następny wpis
W moim kobiecym świecie