Ostatni dzień w Krakowie

Tekst
Blog|Dzikie podróze|Eko zycie|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej

01-06-2011, Mój wymarzony Dzień Dziecka. To już czas. Ostatni dzień w Krakowie i przeprowadzka do Doliny Sanu, za którą tęskniłam. Już wkrótce cała ja zatęsknię pewnie za Krakowem. Tymczasem radość wypełnia mnie całą. Z przyjaciółmi z Dwernika i Lutowisk odwiedzamy ulubione miejsca w starym grodzie Kraka. Kilka dni wcześniej żegnam się z knajpkami na Kazimierzu i wąskimi, przesiąkniętymi zapachem historii uliczkami Józefa, Placem Wolnica i Nowym. Niemalże słyszę lekkie uderzenia kopyt o bruk na Ul. Szerokiej, gdzie kupcy udają się o poranku do pracy. To było tak dawno, że nie mam prawa tego pamiętać, ale wkrótce na Ul. Szerokiej, jak i na Pl. Nowym zabrzmi wspaniała muzyka podczas festiwalu kultury żydowskiej i życie starych kamienic, restauracji i targowisk ożyje na nowo.
Teraz samochód z naczepą obładowany starymi meblami, na szczycie których znalazł się mój rower wygląda niczym cygański wóz z filmów Emira Kusturicy. Jedyna różnica jest taka, że to konie mechaniczne a nie czterokopytne będą wiozły nasze rzeczy z Krakowa do Dwernika. Widok szczególny w centrum Krakowa…. Dziękuję Ci Jacku, Kubo i Marcinie za pomoc. Bez Was nie byłoby to takie łatwe….
…A więc zamykam za sobą pewien etap życia w grodzie liczącym nieco więcej ludzi, psów i kotów, niż Dwernik, do którego zmierzam….

Oby jutrzejszy dzień był równie udany dla Was również…
Do zobaczenia w Dolistowiu. Edzia

Udostępnij artykuł na:

Następny wpis
Lato w Twojej szafie przez cały rok. Przepis na woreczek z suszkami