Moja ukochana Stodółka Spełnionych Marzeń wybudowana sobie przeze mnie, urządzona też przeze mnie choć bardziej precyzyjnie rzecz ujmując przez małą Edzię we mnie …. Wczoraj i dziś ja bardziej udomowiłam. Pomalowałam kolejną ścianę na czerwono, inna czeka w kolejce – ustawiła się po głęboki kobalt wpadający nieco w kolor otchłani oceanu. Na ścianach zamieszkały pracę kilku artystek, które jutro przedstawię. Zrobiłam dwa stoliki, coś niecoś zdemontowalam, coś dobudowalam …krok po kroczku mała Edzia dodawała kolorów i światełek, mięsistych poduszek i kolorowych chodników….Na bogato choć małym kosztem finansowym ( praca własna) bez zasad, norm, podziałów, linii, bez estetyki i trzymania się jednej wizji….za to w wielkiej radości i ekscytacji dziecka, które robi to na co ma ochotę …i taki oto efekt powstał w moich rękach….Tym razem to mniej przestrzeń warsztatowa a bardziej coś między galerią, kawiarnią, miejscem spotkań wszelkich……bawmy się życiem, kolorujmy je, dotykajmy go, poznawajmy każdego dnia na nowo…Warto aby potem nie żałować….Z miłością
Nocą w moim szalonym miejscu i wokół niego nie ma już przestrzeni na szaleństwo ani na kreację małą czy dużą….za to jest Cisza, którą zbieram garściami, zaś pomiędzy ciszą a Ciszą oprócz Księżyca i gwiazd szeleszczących grają świerszcze…..Reszta świata ucicha i ja też uciszam się pisząc te ostatnie słowa…. wszystkim nam życzę nieskrępowanej, mądrej, pięknej Ciszy, w której możemy usłyszeć swój własny, suwerenny głos, nie dziecka ani rodzica, ani mądrzejszego sąsiada czy nauczyciela ale Własny, Najmądrzejszy, ten co wszystko Wie … Dobranoc