Kocham kamienie zarówno te znalezione w naszej rzece San, nad którą mieszkam, w lesie czy na wulkanicznych wyspach. Czuję się jak dziecko radując się ze swoich znalezisk i obcując z energią tak gęstą i trwałą a jednocześnie pamiętająca tysiące la historii Ziemi a może jeszcze więcej.
Mam też słabość do kamieni szlachetnych. Choć nie uzależniam swego życia, mego powodzenia, zdrowia czy spokoju od tego co na zewnątrz, w tym od kamieni szlachetnych, to lubię ich towarzystwo. W ostatnich latach towarzyszą mi na co dzień przede wszystkim mleczny, przepiękny kamień księżycowy a od trzech lat ukochany niebiański larimar. Nie ignoruję mocy kamieni ale też nie oddaję im mojej własnej :-).
W mojej kolekcji larimarów są dwa kamienie szlifowane z Dominikany (bo tylko w tej republice one występują). Uwielbiam je nosić i szczerze mówiąc rzadko je zdejmuję.
Larimar to niezwykły kamień zachwycający swym nieziemskim kolorem mieniącym się jasnymi, mlecznymi, ciemniejszymi błękitami aż po turkus. Miewa na sobie żyłki jaśniejsze i ciemniejsze i przebarwienia pochodzące od obecności w nim miedzi. W wielu kręgach larimar uchodzi za kamień z Atlantydy albo co najmniej nieziemski. Mówi się, że łączy nas z tym co niebiańskie, budzi intuicję, poszerza świadomość, łączy z aniołami, pozwala łatwiej budzić wewnętrzną moc zwłaszcza kobiecą. Jego niebieskie odcienie skłoniły wielu do interpretacji, że jest to kamień czakry gardła, której symbolicznie przypisuję się właśnie barwę błękitną. Dlatego noszony jako zawieszka na krtani czy dekolcie ma harmonizować ten ośrodek energetyczny co w praktyce będzie oznaczało ni mniej ni więcej ale lepszą komunikację ze światem zewnętrznym i ze sobą. Szczerze mówiąc nie przez przypadek od ponad 220 dni czyli ponad pół roku praktykuję codziennie kriję (praktykę) właśnie na czakrę gardła a moje larimary towarzysza mi niemal nieustannie.
Ja sama dobrze się czuję w ich towarzystwie. Sam ich widok i emanująca z nich energia uspokaja, koi, kojarzy się z energią wody, bezkresu oceanu oraz nieba, ten odcień niebieskiego jest bardzo anielski i efemeryczny więc potwierdzam, że pięknie koresponduje z moim światem duchowym. Wpatrując się w niego ma się ochotę zanurzyć w głąb niego czując się bezpiecznie. a jednocześnie nieskończenie. Na moim większym szlifie ujrzeć można w przebarwieniach bardzo wyraźnie postać kobiecą, raz jest w turbanie, innym razem w kapeluszu (postać zmienia się pod wpływem słońca). Na jej istnienie zwrócił mi uwagę Pavol gdy przyglądał się wielokrotnie mej zawieszce.
A teraz do mojego Domu przywędrował jeszcze jeden piękny larimar, tym razem surowy, nie oszlifowany. To małe, piękne dzieciątko przyjechało z Dominikany i zostało czule przyjęte przez niezwykłą osobę Martę Bulik. To ta niezwykle wrażliwa dusza, artystka, społeczniczka, osoba pisząca, malująca i również nauczycielka yogi (z. tej przestrzeni się znamy) wykonała to cudeńko. Narodził się z miedzi, maleńkich kuleczek księżycowych i wspomnianego niebiańskiego larimaru.
Jest przepiękny, magnetyczny. Symbolizuje moją miłość do kosmosu, jest ponadto bardzo kobiecy i delikatny. Wykonany z niezwykłą starannością. a jednocześnie czuciem prawdziwym i autentycznym.
Jestem wdzięczna cudownej artystce i wrażliwej duszy Marcie Bulik, która wykonała tę piękną pracę.
A oto jak trafić do Marty i na jej niezwykłe prace.
https://www.instagram.com/ma.art.abulik/profilecard/?igsh=MWw2d2c2MHB1bHM0OQ==
https://www.facebook.com/maARTaBulik?rdid=4APpGnEtAH4xgf4R&share_url=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fshare%2F18Cf9shMV4%2F
Sklep Ruda Klara gdzie można odnaleźć piękną biżuterię Marty.
https://rudaklara.pl/sklep/1710?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR0pnMZcf4pZp_ftQa6JRe54TP7cL0-J72HWUD2pAAbD3zGkbGW5V5BcFD0_aem_UyMajdPmkAOhDUKc4FxCmw
https://youtube.com/@maartabulik?si=QEqrWSJZUi_nPEI
Dziękuję za to cudo, które mi towarzyszy teraz na co dzień. Dziękuję też Martusiu za Ciebie
Bosonoga, Dwernik 23 11 2024.