Bieszczadzki Macho

Tekst
Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Nowy Blog

Zwierciadło Prawdziwego, Bieszczadzkiego Mężczyzny.
To nie prawda, że prawdziwy mężczyzna nie przegląda się w lustrze. To nie prawda, że nie dba o swój wygląd. Wręcz przeciwnie. Ten bieszczadzki regularnie przegląda się w tafli jeziora solińskiego albo w lustrze rzeki San płynącej obok jego domu. A najskromniej, to w pierwszej napotkanej kałuży na drodze, gdy wraca z lasu do domu. Jego odbiciu towarzyszą mu wówczas kumaki, salamandra plamista czy zaskroniec mącąc wodę i rozmywając na chwilę swój własny obraz.A że młodość lubi się przeglądać w zwierciadle nie koniecznie krzywym i miło jest często łechtać swojego ego, to i bieszczadzcy mężczyźni się w lustrze przeglądają.
Cóż mogą ujrzeć w swym zaczarowanym zwierciadle? Zapewniam, że wszystko o czym tylko zamarzą. Zatem nie są to zwyczajne lustra. Bo kto takich potrzebuje? Te lustra spełniają życzenia.



Dla wszystkich zainteresowanych bieszczadzkim stylem życia, poniżej dołączam instrukcję obsługi lustra.
Zwierciadła tego nie należy użyczać innym, bowiem jego moc zostanie bezpowrotnie utracona. Pozostanie jedynie jego zwyczajna wartość użytkowa oraz kilka kg drewna.
Użytkując lustro, warto użyć do niego dodatkowych gadżetów. Wbrew pozorom nie są to narzędzia zbrodni ale to przedmiot westchnień każdego, prawdziwego mężczyzny.
Brzytwa – obowiązkowe narzędzie kosmetyczne wiejskiego macho. Natomiast aby domowy zestaw miał zaczarowaną moc, należy precyzyjnie dostosowywać się do poniższych wskazówek.
Ostrze brzytwy należy zawsze i niezmiennie kierować pod delikatnym kątem w kierunku z zachodu na wschód. Nigdy odwrotnie. Powtarzanie tego bowiem rytuału ułatwi ostateczną przeprowadzkę w Bieszczady (jeśli o tym akurat marzysz). Dlaczego na wschód? Bo Wschód szeroko pojęty, nie tylko Bieszczady, tenże Wschód jest lepszy od Zachodu. Jest nieco dziki i mądrzejszy w swej wielowiekowej wiedzy pustelników, leśnych stworzeń, biesów, czadów a i niech będzie, i zakapiorów. Jest bardziej twórczy, spokojny choć momentami awanturniczy z osobowością anarchisty nie godzącego się na to, co dzieje się teraz na świecie. Jest piękny w swym nieokrzesaniu, delikatnym zapachu potu pracy, w spracowanych, osmolonych dłoniach węglarzy. Jest nawet uroczy i bezbronny w oparach alkoholowej melancholii. Jest wreszcie lepszy, bo szczęśliwszy w swej gościnności i serdeczności. Wschód jest ciemny a my przecież kochamy ciemność, bo pod jej parasolem dostrzegamy najpiękniejsze gwiazdy na nieboskłonie. Mając swoje gwiazdy, zamiast zmagać się tutaj z przestępczością, której nie ma, wciąż musimy tłumaczyć wszystkim dlaczego zostawiamy otwarte domy, czy samochody a dzieci biegają bezpiecznie nad rzeką obserwując eskulapa.




Dlatego powtarzam – wschód jest lepszy i brzytwa musi przyjmować zawsze ten wymarzony przez mężczyznę kierunek. Gdybyś niechcący zahaczył o zachód, skierowując swoją uwagę na zarost zlokalizowany po tamtej stronie, zwróć baczną uwagę na sąsiadów, czy któregoś z nich ostrze brzytwy nie drasnęło. I trzymaj się Wschodu.
A teraz aby ułatwić Ci korzystanie z atrybutu męskości, jakim bez wątpienia jest brzytwa, przejdę za chwilę do instrukcji obsługi lustra. Tymczasem zajmę się jeszcze ważną definicją męskości.
W dzisiejszych czasach jest to bowiem pojęcie nie koniecznie oczywiste. Skracając wypowiedź przejdę od razu do bieszczadzkiej męskości. Na wszelki wypadek, abyś po zupełnej przeprowadzce w Bieszczady miał szansę skonfrontować z nią swój wizerunek.
Bieszczadzki, 100% mężczyzna
WIZERUNEK
1. Chodzi w kaloszach lub innych roboczych, znoszonych butach, których stopień zużycia jest wprost proporcjonalny do jego przydatności na łonie rodziny, dalej we wsi lub gminie. Artystom, odmieńcom i indywidualistom przystoi chodzić boso.
2. Nosi znoszoną koszulę, wyglądającą na starą i nie praną ale to tylko złudzenie, regularnie bowiem pierze ją wieszając na sznurku, aby wiatr (wiejący oczywiście ze Wschodu), pozostawił na niej swój zapach. Ma prawo chodzić nieustannie w tych samych ubraniach a to ułatwia rozpoznawalność, tym samym komunikację na wsi.


3. Regularnie kąpie się w rzece, nacierając skórę drobnymi kamieniami i bieszczadzkim błotem, nie koniecznie używając chemicznych roztworów z perfumerii. Nie stosuje żadnych wód toaletowych. To zabronione i nie logiczne, ponieważ powstrzymuje powolne ulatnianie się z organizmu przez skórę – feromonów wabiąc tym samym płeć przeciwną, zakładając, że w takiej właśnie gustuje.
4. Nosi kapelusz, choć nie jest to nieodzowny atrybut bieszczadzkiego macho. Może go potraktować jako kamuflaż obniżając nieco swój wiek, maskując siwiznę lub łysinę.
5. Jego zarost jest zawsze nieco niedbały, co najmniej kilkudniowy. Codzienne golenie jest passe.



SPOSÓB BYCIA
6. Bieszczadzki macho musi być bezwzględnie inteligentną bestią, bo na tym polu rywalizuje z niedźwiedziami, wilkami rysiami i wieloma innymi niezwykle inteligentnymi istotami na 4 łapach. A kobiety bieszczadzkie są coraz bardziej wymagające.
7. Bywa milczący a jeśli coś już powie to już powie…..Patrz: przypadek dwernickiego barda..Zaduma na twarzy i w postawie ciała ma w sobie coś zmysłowego i potencjalnie może być dobrym wabikiem na kobiety.
8. Może być nieco dziki i nieokrzesany i będzie mu to wybaczone, choć nadmiar tych cech przejść może w wulgarność i spowodować utratę sympatii otoczenia.
9. Bezwzględnie musi być nieustannie zrelaksowany i spokojny. Jeśli na karku nosi balast miejskiego mężczyzny często zestresowanego, musi natychmiast go zrzucić poprzez zanurzenie się w świętej rzece san trzykrotnie podczas księżycowej nocy (w pełni) powtarzając ten rytuał przez trzy miesiące zimą. Nie należy przesadzać z ablucjami aby stan zrelaksowania nie przeszedł w skrajną rezygnację i filozofię „wisi mi to”.


UMIEJĘTNOŚCI i CECHY CHARAKTERU
Nie będzie przesadą, kiedy powiem, że bieszczadzki macho umie wszystko.
10. Od wkręcenia śruby do kartongipsu, przez koszenie trawy wykaszarką, kosą spalinową i tradycyjną, obsługę piły motorowej, ciągnika, naprawy instalacji wodnej po budowę domu. Nie umie, to się nauczy. Dla macho nie ma rzeczy niemożliwych. Są jedynie te trwające nieco dłużej.



11. Języki obce – nie musi ich znać, ale swym urokiem osobistym pokona wszelkie bariery komunikacyjne. Choćby mową ciała czy językiem obrazkowym, bez problemu porozumie się z każdym, choćby uciekinierem z Afganistanu, którego przez przypadek zabrał na stopa.
12. Tolerancja – jest nią wypełniony po brzegi jestestwa choć tutaj należy uważać aby ta cecha nie spowodowała, że jego dom stanie się domem tymczasowym (a po kilku latach stałym) dla niebieskich ptaków zmęczonych życiem, azylem dla uchodźców, czy schronem dla kolegów uciekających przed alimentami i innymi homo sapiens żerującymi na tolerancyjnym macho.
13. Odwaga. Jest bezsprzecznie odważny. Starcie z 800 kg misiem nie robi na nim wrażenia, choć nie powtarza głupoty pewnego leśnika, który wchodząc do niedźwiedziej gawry rozpoczął powolną sesję fotograficzną z lampą błyskową.







14. Jest pewny siebie i zdecydowany. Nawet jeśli nie ma racji, to ją ma i basta.
A teraz instrukcja obsługi lustra:
1. Zanim otworzysz okiennice lustra, pomyśl o sobie czule, jak o kimś, kogo najbardziej kochasz (zalecam użycie luster robionych przeze mnie w Dolistowiu 🙂 z intencją bycia Dobrym i Kochanym).
Pamiętaj: To nie prawda, że przeglądanie się w lustrze jest niemęskie.
2. Gdy wrota percepcji się rozsuną, miej zamknięte oczy. Po chwili otwórz je powoli i z uśmiechem na twarzy. I co widzisz? Przystojnego, pewnego siebie, szczęśliwego mężczyznę, prawda? Czułego, kochającego swą kobietę – kochanka? Właśnie tak. Na twarzy rysować się będzie niewielki zarost. Gdy w kolejnych dniach zacznie Ci przeszkadzać, weź brzytwę i rozpocznij rytuał golenia. Ale pamiętaj – zawsze z zachodu na wschód.
Pamiętaj jeszcze, że odbicie w lustrze jest tylko i aż odzwierciedleniem własnego postrzegania siebie. Niech Twoje będzie jak najlepsze.
p.s. W ramach wyjaśnienia – ten tekst był napisany przeze mnie jako szczere i pełne sympatii życzenia urodzinowe dla naszego dwernickiego sąsiada wędrującego między Zachodem (Wrocławiem) a Wschodem (Dwernikiem). Na potrzeby bloga, zmieniłam nieco tekst czyniąc go bardziej uniwersalnym. Bo choć w krzywym zwierciadle przedstawiam Wam bieszczadzkiego mężczyznę, to jak to często bywa, gdzieś między ironią a sympatią, część prawdy o bieszczadzkim życiu można tu odnaleźć. Zaś reszta to nic innego jak moje osobiste, z przymrużeniem oka spojrzenie na definicję męskości na wsi.
Życząc wszystkim (już nie tylko mężczyznom) najwspanialszych odbić w lustrze, pozdrawiam zimowo
Bosonoga z Doliny Sanu Edzia
w wiosenny dzień 2016r.

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
BOSE ME CIAŁA i UMYSŁU WĘDROWANIE
Następny wpis
Recepta na szczęście: Polubić siebie z przeszłości…..Kilka wspomnień Bosonogiej…