Pokora

Tekst
Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Nowy Blog

Jednak osobiście potrzebowałam wyzwolić się z nich, ponieważ więziły mnie w sobie i nie pozwalały poczuć prawdziwej boskości w sobie a jedynie boga na zewnątrz mnie.
Myślę, że pokora jest owocem przede wszystkim religii chrześcijańskiej, choć pewnie wiele z niej jest też w islamie czy judaizmie.
Zawsze widzę w pokorze również czynnik uległości wobec zwierzchnictwa kościoła czyli wobec księży, zakonników czy innych hierarchów kościołów zbudowanych przez ludzi.
Od dziecka buntowało się we mnie serce na znak takiego poddaństwa. Czym innym była dla mnie miłość do drugiego człowieka a czym innym usłużne kłanianie się kapłanom jako zwierzchnikom, których nie wybrałam, czego nie mogłam zrozumieć.
Zaś nadmierna pokora karmiona poczuciem grzechu i częstym przypominaniem sobie i kultywowanie winy (mea culpa) jest dla mnie fundamentem umniejszania boskości człowieka i dowodem na całkowite rozdzielenie pomiędzy człowiekiem a bogiem.
Fałszywa pokora tworzy mur pomiędzy boskim aspektem człowieka a ideą Boga stworzoną i umieszczoną na zewnątrz przez kościoły na tej planecie. Fałszywa pokora nakazuje czuć się gorszym, niż inni, podległym i pełnym winy. Z biegiem czasu poczucie winy dokarmiane jest dalszym kajaniem się przed tymi większymi, ważniejszymi i mocniejszymi w sile i wierze zapominając, że ta moc, ta wiedza i wielkość jest w każdym z nas bez różnicy jaką rolę odgrywamy.



Prawdziwa pokora pozwala okazywać szacunek wobec mądrości i piękna innych ludzi. Fałszywa każe nam się czuć przy nich gorszymi i głupszymi. Pokora uczy nas otwartości na mądrość przyrody, innych kultur. Ta fałszywa nie pozwoli nam na znalezienie porozumienia z nieznanymi energiami i wiedzą, która będzie zawsze poza zasięgiem naszego umysłu. Pokora uczy nas szacunku do żywiołów i ich mocy a ta fałszywa nie pozwoli nam na przekraczanie granic naszych lęków wobec potęgi natury. W tej pierwszej sytuacji będziemy się łączyć i harmonizować z Naturą, uczyć się od niej jak stawać się jej częścią. W tej drugiej sytuacji, będziemy czuli się niczym pyłek w ogromnym Kosmosie – mały, struchlały i pełen lęków prowadzących w końcu do rozpaczy.


Fałszywa pokora to dla mnie bezrefleksyjne, wyuczone kajanie się przed wszystkim i wszystkimi, których uważamy za potężniejszych od nas samych, mądrzejszych i większych. Stajemy się wówczas ulegli wobec narzucanych przez społeczeństwo autorytetów. Łatwiej też ulegać manipulacjom z zewnątrz i przyciągać do siebie energie przemocy. Fałszywa pokora czyni z nas ofiary a nie twórców. W dzieciństwie uwielbiałam czytać historie o ascetach i słupnikach. Imponował mi Franciszek z Asyżu, czytywałam Tomasza z Akwinu, a potem nowożytnego Augustyna. Pokora tych pierwszych zaprowadziła ich do całkowitej ascezy i wyrzeczenia się dóbr materialnych. Szczera, naturalna pokora, to umiejętność rozróżniania mocy wewnętrznej i piękna innych istot i oddawania im czci poprzez okazywanie szacunku. Hinduskie powitanie Namaste to oddanie szacunku drugiemu człowiekowi a głębiej oznacza ono „Bóg we mnie pozdrawia Boga w Tobie” czy też kłaniam się Tobie….To okazanie największego szacunku. Podobnym okazem szacunku i pokory jest dotknięcie lub pocałowanie czoła drugiego człowieka. Dal mnie dzisiaj szlachetna pokora to oddawanie szacunku, okazywanie miłości i współczucia wobec wszystkich istot na tej Ziemi i w Kosmosie. To świadomość różnic, odmienności i ich umiłowanie oraz akceptacja. Pokora jest dla mnie cnotą wypływającą bezpośrednio z Bezgranicznej Miłości, w której jest miejsce dla każdego bez względu na to, co robi, kim jest lub kim mu się zdaje, że jest. To kłanianie się bezdomnym, przestępcom i rozbitkom życiowym. Ten pokłon nie jest jednak składaniem hołdu ich słabościom i ludzkiej naturze, ale jest oddaniem szacunku wobec Boga w nich i ujrzeniem w nich prawdziwej istoty, absolutnej prawdy. Pokora nie idzie w parze z ocenianiem, krytyką i nienawiścią. Pokora natomiast łączy się ze współczuciem, cierpliwością, uczciwością i prawdą wobec nas samych i wobec świata. Pokora w nas pokazuje kiedy mamy zamilknąć i przestać osądzać oraz narzucać innym swoje zdanie lub czuć się lepszym. Taka pokora nie jest słabością ale mocą boskiego porządku na Ziemi. I taka cnota jest dla mnie piękna i ważna. W praktyce nie jest to wcale takie łatwe, bo ocenianie innych, krytyka i niedocenianie tych, którzy są wokół jest powszechne. Jednak wiem, że im bardziej będę praktykować pokorę wobec innych, tym szybciej zmienię świat dookoła…. i tym piękniejszy i pełen miłości się stanie. Taka to moja na dzisiaj nauka….zatem uczę się dalej …..



Pokora jako przeciwieństwo pychy jest piękną i szlachetną cechą. Od wieków jest uznawana za moralną cnotę, która pozwala na poczucie własnej ograniczoności i nie wychwalaniu się. Uczy jak się nie wywyższać, jak szanować innych, wskazuje nam kiedy mamy zamilknąć a kiedy mówić. Pokora pozwala dostrzec mądrość nauczycieli, których w przeciwnym wypadku byśmy nawet nie ujrzeli. Pokora pozwala ujrzeć Boga w drugim człowieku. Uczy wstrzemięźliwości i umiaru. Jednak w dzisiejszych czasach i wielu naukach, zwłaszcza religiach widzę w miejsce pokory coś co nazwałam fałszywą pokorą.
Fałszywa pokora to dla mnie nic innego jak nadmierna pokora praktykowana w tak dużych dawkach, że ostatecznie prowadzi do poniżania siebie samego i zaniżania własnej wartości. W moim życiu miałam okazję ją obserwować najwięcej w kościele katolickim, w którym się wychowałam. Nie zamierzam teraz przeprowadzać jakiejś krucjaty przeciw kościołowi czy też regułom nim rządzącym a jedynie rozliczyć się wewnętrznie z tym aspektem we mnie, który w mojej ocenie, wymagał „naprawy”. Kiedy dopuściłam swoje serce do głosu, dzięki niemu zaczęłam bardziej trzeźwo patrzeć na świat wokół mnie i również na stare nauki kościoła z mego dzieciństwa, z którymi się nie zgadzałam. Po dziś dzień obserwuję pośród moich znajomych żarliwych katolików pewien schemat działania. Osoby głęboko wierzące w Boga w kościele katolickim, często wierzą bardzo mocno w ideę grzechu zarówno pierworodnego, jak i grzechu w ogóle. Dla niektórych ten grzech czyni z nich istoty nieczyste, grzeszne i zawsze omylne. Często słyszę z ich ust słowa: „jestem marnym puchem”, „jestem niczym w obliczu Nieskończoności”, „jestem tylko małym, kruchym grzesznikiem, to Bóg jest potężny”. Nie zamierzam tutaj rozliczać nikogo z jego wiary i postaw religijnych. Sama wychowywałam się w tych ideach.

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Bus do podróży małych i dużych. Historia pewnego breloczka.
Następny wpis
Przestańcie mnie krzyżować – powiedział