Ona, Caryńska. Połonina, góra, szczyt….Od dwunastu lat ten sam widok co rano ale nigdy nie jest w stanie mi się znudzić. Za każdym razem spoglądam na nią w zachwycie i ze wzruszeniem …wciąż i wciąż ….odkrywam jej nowe oblicza……Gdy podnoszę głowę z nad stołu jadalnego, widzę ją niewzruszoną choć zmienną w swych nastrojach….Raz bywa wstydliwa otulona mgłą lub grubą chmurą deszczową, innym razem figlarna bawi się z letnimi obłokami i promieniami słońca a niekiedy przykryta zimowym puchem jawi się jako niedostępna i pełna majestatu Caryca. Niestała i nieprzewidywalna bo przecież jest Kobietą. Rozumiem jej zmienną naturę i podziwiam nieustająco. Pozostanę więc nadal w swoim zachwycie i tego samego dzisiaj Wam życzę….Aby ten sam widok pejzażu za oknem, partnera, starego mieszkania, domu czy ulicy miał szansę objawiać się na nowo, inaczej, w zaskoczeniu, w nowej świeżości jakbyśmy widzieli świat po raz pierwszy….Pięknego dnia…Mój jest piękny choć pracowity. Wiele godzin zbierania gałęzi po wichurze, naprawianie kilku ścian i rozbiórka składziku na drewno…ale słońce dodaje wigoru a w głowie nowe pomysły stolarskie i pisarskie….Posyłam duużooo radości…i słońca…
BosoNoga , Dwernik, Bieszczady, marzec 2023