Czeska Praha = wdzięczność*otwartość *współczucie=zmiana. Raz do roku zdarza się, że Praha przyciąga nas do siebie niezwykłymi wydarzeniami. Czy to za sprawą otwartości, miksu kulturowego, bliskości naszych słowackich i polskich kultur a może dzięki wszystkiemu po trochu, witani jesteśmy tutaj serdecznie i to właśnie z pośród wszystkich europejskich stolic, to właśnie tutaj dzieją się najbardziej zadziwiające wydarzenia. To miejsce ukochali sobie nie tylko Rolling Stones czy znani pisarze, ale i miłośnicy spotkań z kosmicznymi rodzinami. Bo jeśli gdzieś się spotkać z plejadianską rodziną, to właśnie w Pradze. Jeśli praca z subtelnymi, harmonizującymi energiami, to znów w Pradze. Dobra sztuka też mieszka w czeskiej stolicy oczywiście tuż obok powszechnej cepeliady i komercyjnej turystyki ale najpiękniejsze dla oczu jest przecież to co niewidoczne. A to co niewidoczne ukryte jest w wąskich uliczkach starego miasta. I w ślad za Jagodzinskim napiszę, że rzeczywiście coś w tym jest, że czeskie spojrzenie na świat ma w sobie dużo autoironii i zabawnej autorefleksji przesiąkniętej mocnym dystansem do siebie. Taka postawa mi ostatnio towarzyszy i być może dlatego energia czeskiej kultury i historii jest mi tak bliska. Poza tym obcowanie z kilkusetletnią historią tego miasta niemal nie zniszczoną przynosi ogrom niesamowitej i monumentalnej energii, która daje wsparcie i spokój. Możliwość mieszkania na samej starówce, wychodzenie rankiem na brukowaną, wąską uliczkę i regularne słuchanie dzwonów z Orloj -a, to niezapomniane chwile. Czasem wystarczyło przysiąść w bocznej uliczce starówki, zamknąć oczy i przy filiżance kawy wsłuchać się w rytm serca tego miasta i jego historię zaklętą w starych murach. Miło było porozmawiać z ulicznym sprzedawcą na temat przewagi czeskich levancow nad trdalnikiem, ktorý przywędrował tutaj ponoć z Węgier. Drobne gesty, miłe słowa i przede wszystkim pewne wydarzenie, dla którego tutaj przyjechaliśmy ale o tym przy innej okazji. Napiszę tylko, że dwudniowe medytacje w międzynarodowym gronie transformowaly przestrzeń dookoła nas, w całej Pradze a przede wszystkim w każdym o z nás. I jak już od jakiegoś czasu w moim życiu, przewodnim uczuciem, które mną kierowało była i jest wszechogarniająca Miłość a w niej odnalezione na dnie serca wybaczenie, prośba o wybaczenie, współczucie, zgoda na nadchodzące zmiany, pożegnania i wdzięczność za to, co było, jest i będzie…Ogrom wdzięczności, którą wysyłam teraz i do Was bo każdy z nas ma z pewnością milion powodów aby dziękować za to co już mamy…..Bo mamy naprawdę wiele….. pięknego dnia dla wszystkich….
2 maja 2022r. Praha Czechy, Bosonoga Eyra