Gimnastyka słowiańska przyszła do mnie w 2020r. ale dopiero pół roku później za sprawą kilku magicznych sytuacji, trafiłam na dobrych nauczycieli i materiały w języku polskim. Tutaj ukłony i podziękowania dla Anny Wrzesińskiej, Katarzyny Uramek oraz Oksany Pawłowskiej. Ucząc się i praktykując regularnie, doświadczam czegoś oczywistego. Ta gimnastyka w sposób delikatny i subtelny zwiększa i pobudza do działania moją delikatną ale i pełną mocy, żeńską energię. Idealnie wkomponowuje się w moje, bieszczadzkie życie i jest co tu kryć tak bardzo moja. Czuję wewnętrzne przekonanie jakbym odnalazła zagubiony gdzieś fragment swojej słowiańskiej tożsamości. Mój zachwyt słowiańską kulturą towarzyszy mi od dzieciństwa, ale rozbudzony został gdy w 2011 r. przeprowadziłam się w Bieszczady. Mój organiczny i pełen miłości kontakt z Gają, bose jej traktowanie, organizowanie Kupalnocek i innych słowiańskich świąt, chęć nazwania mego miejsca jedną z nazw ze Słowiańskich światów z mitologii słowiańskiej, odświętne traktowanie mych urodzin, to tylko niektóre elementy posklejanej na nowo mej układanki zwanej życiem w ciele Edyty Marii.
Gimnastyka słowiańska harmonizuje ducha, emocje i ciało fizyczne. Wpływa na nasze samopoczucie, uwalnia zablokowane emocje, reguluje prawidłową postawę ciała, sprawia, że czujemy się bardziej kobieco zarówno w ciele fizycznym jak i w sferze emocjonalnej oraz duchowej. W gimnastyce słowiańskiej pracujemy z układem hormonalnym, wpływamy ponadto na prawidłową pracę wszystkich wewnętrznych organów, limfy oraz mięśni i stawów.
Na planie duchowym gimnastyka pozwala nam łączyć to co ziemskie z tym co niebiańskie – duchowość z możliwością pięknego uziemiania się. Jesteśmy niczym drzewo, którego konary dotykają nieba i boskiego potencjału, gałęzie to nasze związki i relacje z ludźmi a stopy łączą się z matką Gają dając nam solidną podstawę do bycia tu i teraz. Dzięki niej odnajdujemy swoje wewnętrzne piękno emanując nim na zewnątrz. A to wszystko osadzone w bogatej tradycji słowiańskiej.
Z miłością Eyra