My siostry, my świadome budzące się do nowego życia. To nasza przyszłość czyli tak naprawdę teraźniejszość.
Od kilku lat widzę jak my kobiety opuszczamy nasze domy, mieszkania, chaty w lasach, blokowiska. Opuszczamy wsie i miasta a niekiedy i nasze rodziny. Wychodzimy z pustelni, szpitali, domów opieki i unosimy dumnie głowy z nad pieluch ukochanych dzieci i z nad garnków, w których ugotowałyśmy tysięczny obiad dla męża. To nie tak, że porzucamy dotychczasowe życia. Niektóre z nas owszem- cierpiąc i rezygnując z rodziny udają się w świat aby dzielić się swoim poznaniem. Ich tragedią jest to, że mierzą się z ostracyzmem, bo porzuciły rodziny dla rozwoju siebie, głosu serca czy też poczucia wewnętrznej misji, którą niektórzy na zewnątrz nazywają mrzonkami czy kryzysem wieku średniego. Cena, którą płacą jest wysoka, ale świat otrzymuje dar w postaci nauk pełnych mądrości tych świadomych, przebudzonych kobiet.
Inne nadal gotują dla mężów, nadal przewijają swoje dzieci a z wnukami jeżdżą na wakacje. Zmieniają się jednak priorytety życia i jego smak. Bo nic już nie jest takie samo bo właśnie przyszło Zrozumienie.
W skali masowej od Nebraski przez pustynię w Namibii po nowozelandzkie miasteczka i białoruskie wsie, przypominamy sobie o naszej mocy i wewnętrznym pragnieniu dzikiego serca, które krzyczy -obudź się, stań w prawdzie o sobie samej i świecie, wyjdź do ludzi, nauczaj innych, nauczaj siebie, pomagaj, krzycz, mów prawdę, uprawiaj zioła, twórz domowe kosmetyki, maluj, biegaj, hoduj kwiaty, harmonizuj, rozmawiaj z żywiołami, uzdrawiaj siebie, pomagaj innym, startuj na urząd prezydencki w tym skorumpowanym kraju, idź na ulicę, walcz z patriarchatem, gotuj z miłością, mów to co myślisz, rób czego pragniesz, kochaj siebie, przestań spełniać oczekiwania innych.
Ten głos jest silny, dosadny ale i pełen miłości oraz czułości. Nie da się go ignorować. Jest wszędzie, w apartamentach i szklanych wieżowcach oraz w slamsach, na strzeżonych, pełnych przepychu osiedlach i w starych, bielonych drewnianych chatach. Ten głos budzi się w sercach kobiet schowanych za wypielęgnowaną, zadbaną twarzą po operacjach plastycznych, która z pozoru nie wyraża już żadnych emocji i w twarzach tych dzikusek, które nigdy nie spoglądały w lustro. Ten głos wie, że wszystkie jesteśmy sobie równe i na równi piękne swoją wewnętrzną mądrością. To ten sam głos serca w wielu odsłonach.
Co zabawne piszę te słowa nie z mojego pięknego bieszczadzkiego domu. Nie siedzę nad swoim stawem ani pod 70 letnią moją lipą. Nie przykucnęłam nad swoją magiczną rzeką. Czuję ten głos tutaj gdzie teraz jestem, w betonowym mieście, w Warszawie, w maleńkim mieszkanku, w kawalerce z jednym oknem gdzie na dwudziestu kilku metrach kwadratowych przemieszkuję z moim tatą i cierpiącą mamą, od której dzieli mnie półtora metra gdy leżymy. Na zewnątrz jest skwar lipcowego dnia, w środku huczy niemiłosiernie klimatyzator. Gdy otwieramy okno, do środka wraz z upalnym powietrzem wpada huk miasta powietrze, które nie należy bynajmniej do najczystszych. Dookoła mnie, nade mną, pode mną i obok emitowane są silne fale elektromagnetyczne.włączonej sieci internetowej. Jestem w epicentrum zanieczyszczenia smogiem elektromagnetycznym, brudnym powietrzem, hałasem i permanentnym światłem bez mojej ukochanej ciemności. A mimo to, głos mego serca jest wiecznie żywy. Nie da się go uśpić a moje ciało fizyczne się transformuje, dostosowuje się do warunków zewnętrznych. Powiedziałabym, że wibruje wyżej tak, aby żadne szkodliwe promieniowe go nie dotykało bo zwyczajnie tak wybrałam. Nie potrzebuję się chronić bo największa ochrona jest w moim sercu. Dlatego nie mówcie mi proszę kochane me siostry, że warunki Wam nie sprzyjając do tego abyście zajęły się sobą i swoim życiem. Nie mówcie, że to nie jest dobry czas, że jeszcze nie teraz. Jeśli nie Teraz to kiedy? Istnieje tylko TERAZ. Istnieje tylko TUTAJ, JUŻ. Pójdźcie z nami.
Wychodzimy na łąki, zrzucamy biustonosze trzymające nas w niewoli idei kobiecego wdzięku i przedmiotowości sprzedawanego mężczyznom w kolorowych magazynach. Wystawiamy dumnie piersi i pozbywając się wstydu tańczymy nago na łąkach z innymi siostrami. Co odważniejsze zrzucają ubrania i tańczą na ulicach mówiąc mężczyznom – to moje ciało. Kochaj mnie taką jaką jestem ale to ja decyduję kiedy możesz mnie dotykać i czy w ogóle możesz.
Znamy swoją wartość i nie pozwalamy na wykorzystywanie naszych ciał, umysłów, na kradzież naszego cennego czasu, na pozbawianie nas inteligencji tylko dlatego, że któraś z nas urodziła się piękna. Nie pozwalamy na gwałt i dotykanie nas bez naszej zgody. Ujrzyjcie piękno w naszych starych, pomarszczonych ciałach i zdeformowanych wypadkiem twarzach. Ono jest nadal w naszych oczach, tutaj gdzie możecie spotkać się z naszą duszą.
A my zrzucamy buty, które krępują nasze myśli, rozwiązujemy sznurówki, którymi związane były nasze myśli i marzenia o wolności a podeszwy butów oddzielały nas od miłości i czułości naszej Pramatki Gai.
Wreszcie czujemy prawdziwie siebie, już nie udajemy, emocjonujemy się, złościmy się, gniewamy i wyrażamy ten gniew poznając jego źródło aż wreszcie uwalniamy się od jego praprzyczyn. Rozwiązujemy tym samym wszystkie karmiczne skutki i przyczyny naszej niewoli w obecnym życiu, tych przeszłych i tych przyszłych życiach.
Stajemy się Twórczyniami Życia, mistrzyniami w tym czym jesteśmy naprawdę dobre.
Zaczynamy przypominać sobie jak to jest rozmawiać z roślinami i zwierzętami. Przypominamy sobie odważnie, że cała wiedza wiedźm i czarownic, którą wyparłyśmy z naszej świadomości jest nam nie tylko znana ale w końcu nie będziemy za nią palone na stosie. Mamy odwagę uzdrawiać, harmonizować, pomagać bliskim choć w głębi duszy nie ma nic do uzdrawiania ale widząc zagubionych, stajemy w mocy i siły Uzdrowicielek Nowego Wieku i odważnie pracujemy z subtelnymi energiami, które otwierają drzwi percepcji tym, którzy tego potrzebują bo nie czują jeszcze, że są i zawsze byli Bogiem w działaniu. My już to poczułyśmy. My już sobie przypomniałyśmy o potencjałach w nas tkwiącym dlatego z czułością i miłością charakterystyczną dla Kobiet otwieramy drzwi percepcji i zrozumienia innym istotom. Pozostawiamy im jednak swobodę wyboru czy wejdą na świadomą ścieżkę życia i ujrzą się w swej Prawdzie tego kim są czy wybiorą sen zapomnienia. My uszanujemy każdy ich wybór bo wiemy, że zrobiłyśmy już wszystko co w naszej mocy aby „pomóc” (choć nikt tak naprawdę nie potrzebuje pomocy), aby pokazać światło. I pójdziemy dalej nauczać, pójdziemy dalej mówić o nowym Życiu i Nowym Świecie, które już jest Tutaj i Teraz obecne. Wszystkie te dary, które przyjmujemy a które dla świata są takie nadzwyczajne i magiczne dla nas są wreszcie naturalne, zwyczajne i takie po prostu nasze. Zapomniałyśmy o nich i tych talentach a teraz na nowo sobie przypominamy jak to jest Wiedzieć, Słyszeć, Rozumieć, Czuć.
Zaczynamy korzystać z prastarej wiedzy naszych przodki i przodków. Rozmawiamy z duchami przodków i nikt nie musi wcale nazywać nas szamankami nowego wieku bo przecież te dialogi są już takie zwyczajne i proste, wkomponowane gdzieś pomiędzy poranną kontemplację, modlitwę a rozmowy z mężem o liście zakupów na kolejny dzień. Odprowadzamy umierających na drugą stronę i pomagamy duszom uwolnić się z cierpienia na ziemi. A po tym wszystkim wrzucamy pranie do pralki i zmywamy podłogę.
Rozmawiamy czule z żywiołami i oddajemy im nasze troski. Rozumiemy czym jesteśmy w relacji kobieta a Pramatka Gaja. Rozumiemy bo same stworzyłyśmy się Matkami. Dlatego szanujemy nasz dom, naszą planetę. Przecież ją wybrałyśmy do życia tylko zapomniałyśmy na jakiś czas, że to nasz suwerenny wybór.
Umiemy mądrze korzystać z energii żeńskiej i męskiej i nie wstydzimy się być kobietami delikatnymi, wrażliwymi ale gdy trzeba potrafimy być Wojowniczkami, które zakładają zbroję i walczą z nieprawością tego świata.
Umiemy się łączyć we wspólnoty i to jest niezwykłe i wreszcie chętnie się wspieramy budując kręgi zaufania, mocy i miłości oraz społeczności pełne miłości, współczucia i zrozumienia. Stawiamy domy dla tych, którzy ich nie mają. Zapraszamy zbłąkane dusze do wspólnego celebrowania życia. Zapraszamy innych aby cieszyli się naszymi sukcesami i umiemy prosić o pomoc gdy jej potrzebujemy. Zawsze otrzymujemy wsparcie bo jesteśmy bogate w przyjaciół i bliskich, którzy nas cenią i nam ufają.
Wiemy, ze nie potrzebujemy mężczyzn ani innych kobiet aby być szczęśliwe i pełne, ale wchodzimy w relacje z innymi z pozycji czystej i klarownej miłości a nie dlatego, że jesteśmy wybrakowane lub niepełne. Wchodzimy w te związki bo przepełnia nas ogrom miłości i umiemy się nią dzielić i pragniemy tego bo jesteśmy stworzone do kochania, do opiekowania się dziećmi i słabszymi ale już nie potrzebujemy nikogo ratować ani wchodzić nieświadomie we współuzależnienie od nałogów, chorób czy produkować związków z deficytem miłości do wypełnienia naszą energią. Robiłyśmy to w tak wielu życiach, już wystarczy.
Jesteśmy stworzone do kobiecych ról tych samych przeciwko którym przez lata walczyłyśmy zakładając spodnie i walcząc o funkcje, z którymi do końca nie czułyśmy się wygodnie i komfortowo. Pokornie i z radością wypełniamy kobiece zadania jako matki, córki, siostry ale nie dlatego, że nas do tego zmusza społeczeństwo ale dlatego, że pragniemy się realizować jako piękne ogniwo w rodzinie i w naszym rodzie. Odważnie stajemy przed naszym rodem i spotykamy się z przeklętymi i wykluczonymi. Przyjmujemy do siebie ich wszystkie potencjały, akceptujemy ich w całości z ich zagmatwaną i pełną cierpienia historią, która spowodowała wyrzucenie ich na margines rodziny i rodu i zapomnienie.
Udajemy się na jałową pustynię albo do lasu i grzebiemy szczątki naszych nienarodzonych dzieci, opłakujemy je, przyjmujemy zrozumienie nauk płynących od naszego dziecka i idziemy w świat dalej wspierając inne kobiety jako doula przyjmując porody i pomagając w macierzyństwie oddając tym samym naszą energię matki innym istotom. Niektóre z nas czują głos serca, który skłania ich do stania się doulą umierania i przeprowadzania umarłych dla żywych.
Zrozumiałyśmy, że okazywanie słabości i wszystkich emocji jest naturalnym prawem ludzkim i po to zamieszkałyśmy w ciałach fizycznych aby doświadczać tego bogactwa, całej tej palety uczuć i emocji. Pojęłyśmy, że bycie przebudzoną nie oznacza bycie nieustannie szczęśliwą i radosną ale że kwintesencją świadomego życia jest życie w Prawdzie. Dlatego nauczyłyśmy się mądrze i skutecznie integrować światło i ciemność, prawdę i kłamstwo, strach i ufność, gniew i radość. Umiemy to robić i korzystamy z tego narzędzia. Pojęłyśmy z czułością do samych siebie, że oświecenie nie jest stanem dokonanym, nie jest trybem oznajmującym ale procesem, który trwa, który się dzieje w przestrzeni i czasie dualnego świata. Poza nim wszyscy jesteśmy już Teraz oświeceni, przebudzeni, świadomi. Zawsze tacy byliśmy, jesteśmy i będziemy. Dzięki temu poznaniu możemy z radością bawić się w życie. Z uśmiechem na twarzy i dystansem, już nie tak poważnie możemy odgrywać rolę namiętnej kochanki, czułej żony, pełnej miłości matki, wszystkowiedzącej wiedźmy, pięknej bogini, szamanki. Wszystkie te role z powodzeniem umiemy integrować w jednym, pojedynczym życiu, w jednym ciele fizycznym i wreszcie zrozumiałyśmy, że całą przeszłość , przyszłości teraźniejszość możemy włożyć do tego pojedynczego życia, do tej jednej roli człowieczej, jednego ciała, w którym teraz mieszkamy i przestać się z nią utożsamiać bo to tylko rola. A ja Jestem tym, tą, którą/y ją odgrywa.
Zrozumiałyśmy, że potrafimy żyć bez jedzenia i że nie umrzemy. Doświadczyłyśmy, że Bezwarunkowa Boska Miłość jest w stanie nas nakarmić, napoić i odziać. Przypomniałyśmy sobie, że nie trzeba jechać na trzy karmiczne życia do Himalajów i uczyć się od Mistrzów _ mężczyzn, do których się inni modlą – jak roztapiać śnieg pod naszym nagim ciałem. Robimy to naszą intencją już teraz, w tej właśnie chwili. Ale jeśli poczujemy krzyk serca do pustelniczego życia, zrobimy to z charakterystyczną dla nas namiętnością i kobiecym zaangażowaniem. Rozumiemy też, że bardziej magicznym działaniem jest troska o bliskich pełna miłości, gotowanie potraw z intencją uzdrowienia. Zrozumiałyśmy, że jest to piękniejsze, niż dwadzieścia żyć w samotności odosobnienia klasztornego czy buddyjskiego lub życia pośród oświeconych mistrzów chyba że wybierzemy inaczej. Szanujemy naszych nauczycieli i siostry jak każdą inną istotę i ich drogę ale wybieramy swoją własną ścieżkę, suwerenną a nie tą podsuniętą przez świat zewnętrzny, przez media zwłaszcza te społecznościowe gdzie lansuje się idealne życie pełne uniesień i permanentnej szczęśliwości. Pojęłyśmy, że prawdziwa szkoła Mistrzów to pozornie zwyczajne życie w kuchni, w domu to samo, które wiedłyśmy do tej pory ale nasączone nową jakością Klarowności i Zrozumienia, nowym sensem Bycia i radości z Tego Bycia. Doświadczyłyśmy tego w naszych sercach.
Potrafimy wibracją naszego głosu uzdrowić chore dziecko, zwierzęta i roślinę bo zrozumiałyśmy, że wszystko co wychodzi z pola Czystej Miłości jest Pełnią, Zdrowiem ale pozostawiamy samej sobie wybór czy chcemy się bawić w Uzdrawianie czy zostać w polu czystej Miłości i patrzeć jak wszystko się samo uzdrawia albo wejść jeszcze głębiej i ujrzeć, że nie ma nic do uzdrowienia, że wszystko jest już idealne, perfekcyjne takie jakie Jest ….
Na zewnątrz wszystko będzie wyglądało tak samo. Sąsiad ujrzy Cię być może zmęczoną, rozczochraną a nawet spoconą po trudnym dniu samotnej opieki nad chorym dzieckiem jak wieszasz wyprane ubrania na sznurku. Ty nieco zmęczona wrócisz do domu aby ugotować obiad, ale gdy ten sam sąsiad na ganku Twego domu spojrzy w Twoje oczy, ujrzy tam blask i Życie, jakiego wcześniej nie było. Być może się rozpłacze bo ujrzy tam siebie, zobaczy Boga w działaniu, zobaczy tego, którego szukał tak długo w kościołach, odosobnieniach, na warsztatach. Bóg w Tobie spotka Boga w nim. Tyle i aż tyle. A Ty jednym spojrzeniem Czystej Klarowności i Zrozumienia wykonasz pracę kilku oświeconych Mistrzów bo sama jesteś Mistrzem i on też. Różnica między Wami polega na tym, że on nie poznał swojej mocy a Ty już tak. W jednym mgnieniu oka transformujesz rzeczywistość dookoła a życie tego człowieka nigdy już nie będzie takie samo. Zapoczątkowałaś przemianę ale Ty wiesz, że to nie Twoja człowiecza zasługa. To się po prostu zadziało przez Ciebie i Twoje lustrzane odbicie w nim.
Błysk w oku, nowe tchnienie, czysta klarowność, zrozumienie.
Myjąc naczynia, będziesz obecna w każdej sekundzie tej czynności. Twoje dziecko siedzące w krzesełku dla niemowląt gdy spojrzy w Twoje oczy, zrozumie, że nadal jesteś Prawdą, jesteś początkiem i końcem jego życia, jesteś tym z czego ono powstało i tym, gdzie się zakończy. Jesteście jednym i tym samym – Miłością, Bogiem. Ujrzawszy tę prawdę w Twych oczach uspokoi się choć chwilę wcześniej poczuło niepokój. Ty w Jego oczach ujrzysz To samo.
Już wiesz kim naprawdę Jesteś i wiesz kim nie jesteś. Wszystkie przekonania, myśli o sobie samej, które miałaś w przeszłości a które czyniły cię chorą, nieszczęśliwa czy biedną nie są Tobą, Ty o tym już wiesz. Poznałaś Prawdę i nie jesteś w stanie zawrócić na swej Drodze Poznania. Bóg jest Tobą, Ty jesteś Bogiem.
Nigdy się nie kończysz a ta świadomość pozwoli Ci z lekkością przeżyć to życie i przeżyć swoją własną śmierć, bo Ty nigdy nie umierasz…
Gdy zrodzisz się ponownie o ile się zrodzisz tutaj na Ziemi, zasilisz szeregi pięknych mądrych istot, które są świadome swego potencjału i będziesz żyć z pozycji `Mocy Kreatora bo tak wybrałaś. Ta wybrałyśmy Mądre i Cudowne Kobiety i cieszę się, że ja sama wybrałam to ciało i to życie. Cieszmy się razem naszym doświadczaniem….bo każde z nich jest niepowtarzalne, nasze…..moje, Twoje….Uczmy się od siebie nawzajem, wspierajmy pomagajmy sobie. W tym jest piękno i mądrość.
Dziękuję za Was kochane siostry i za Was mądrzy mężczyźni, którzy przy nas kroczycie i nas rozumiecie a wiem, że nadążyć za nami współczesnymi, gdzie idziemy przez życie z prędkością światła nie jest łatwo. Podziwiam Was jeśli dajecie radę pojąć nas i nasze potrzeby bo my same często ich nie pojmujemy. Kochani Mężczyźni – bądźcie dla nas wyrozumiali- dla naszych kwantowych skoków w przyszłość i pełnych nostalgii a czasem smutku powrotów w przeszłość. Bądźcie czuli, słuchajcie nas ale nie pouczajcie. Bądźcie przy nas. Jesteście potrzebni światu bo nadchodzi czas nowej, męskiej energii – transformującej, silnej, walecznej ale to będzie walka jakiej nikt dotychczas nie znał. Zmienia się bowiem formuła męskiej wojny. (O rany! Skąd to wiem i skąd taki patos się tutaj wkradł? Nie wiem, ale tradycyjnie go zostawię bo zawsze później okazuje się, że jest w tym wiele prawdy)
Tymczasem zostawcie dla nas kobiet więcej miejsca, więcej przestrzeni abyśmy mogły oddychać pełną, nagą i wolną piersią, abyśmy mogły uporządkować to, co zostało zniszczone trwającą od setek lat męską wojną na Ziemi, abyśmy mogły stąpać bezpiecznie i z radością boso po naszej Zielonej Planecie wiedząc, że nie nadepniemy na szczątki umarłych po Waszej wojnie, którą ponoć prowadzicie w naszej obronie. Wiedzcie, że o to nie prosiłyśmy. Nie prosiłyśmy abyście walczyli. Prosiłyśmy abyście byli żywi przy naszych dzieciach, gdy dorastają. Nieśmiało prosiłyśmy o pomoc w domu. Nadal czekamy aż przyniesiecie jedzenie z ogrodu i z pola abyśmy mogły wyczarować smaczny posiłek. Gdy zrozumiecie, że nikt i nic nie ma nad Wami władzy a granice, o które walczycie nie istnieją, wrócicie do domów, do nas abyśmy mogły opatrzeć Wasze rany i usiąść razem do wspólnego stołu. Powrót do domu i porzucenie broni może okazać się najbardziej heroicznym aktem Waszej odwagi, którą docenimy całą sobą. Bo odrzucając rolę żołnierza, zrozumiecie, że sami ją wybraliście a misja zbawienia kraju, narodu i świata tak naprawdę była tylko i wyłącznie Twoją prywatną, własną misją, którą stworzyłeś. Misja to własny, suwerenny wybór, to tylko i aż Twoja kreacja, za którą jesteś odpowiedzialny. My kobiety to wiemy i to widzimy ale w swej mądrości i czułości pozwalamy abyście się realizowali jako mężczyźni ale tylko do momentu gdy globalna, męska świadomość uzyska stopień Zrozumienia i Akceptacji, które potrzebne są do świadomego Pokoju na świecie. Bądźcie z nami, bądźcie przy nas.
Z wdzięcznością za ten świat i naszą Zieloną Planetę za Was kochane Kobiety i za Was mądrzy Mężczyźni czyli za siebie, którą stworzyłam, stworzyłem …..Z miłości i w miłości.
Bosonogą Eyra, 4 lipca 2022r. Warszawa