Co jest ważne i zaznaczam zawsze przy każdej możliwej okazji. Nie czuję się i nie nazywam się nigdy weganką, wegetarianką, witarianką czy frutarianką. Z kilku powodów. Pierwszy, bo jestem indywidualistką i nie lubię być członkiem wielkich grup, z których nie wszystkie idee mi odpowiadają. Drugi argument jest taki, że jestem ostrożna w zasilaniu swoją energią grup ludzi, w których jak wszędzie istnieją również ortodoksyjne osoby, które idą przez życie ze sztandarami nienawiści, krytyki i osądzania innych ludzi np.”mięsożerców”, że ich sposób życia jest zły i „że oni zabijają”. Ja traktuję swoje życie i życie innych ludzi z wielkim szacunkiem i czułością. Uważam, że każdy wybiera sam co mu odpowiada. Rolę, którą na siebie wzięłam obecnie to jedynie dzielenie się moją prywatną radością na mej ścieżce odżywiania, która doprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem. A gdzie jestem? Między innymi dzięki prostem witariańskiemu życiu, mam lepszy kontakt ze swoim Duchem czyli ze mną samą, jestem zdrowa ( od lat żyję bez chorób), witalna i pełna energii. Dużo pracuję fizycznie i jedyne, co jest może być przejawem nadchodzącej choroby, którą rozpoznaję odpowiednio wcześniej, są spadki energii. Więc jak to odpowiedział pewien mistrz Qi Kung na pytanie: „Mistrzu, czy chorujesz?”. Tak, choruję niekiedy, ale tylko na kilka minut,
Gwiezdne Dolistowie, które prowadzę wraz z mym ukochanym Pavlem to miejsce, w którym miałam okazję również sprawdzić moją miłość do jedzenia. Przez wiele lat przygotowywałam posiłki dla moich gości. Studiowałam różne kierunki a moja kuchnia stała się alchemicznym laboratorium pełnym dobrych intencji i miłości. Rozpoznałam, że w każdy posiłek dawany innym mogę wkładać intencję miłości i radości a ludzie się nią karmiący otrzymywali tym samym harmonię czy uzdrowienie albo pod wpływem jedzenia sięgali do głęboko skrywanych emocji, którym nie chcieli dać upustu . Często płakali i otwierali się w ten sposób przed sobą. Moją cudowną przygodą była inicjatywa „Czajownia w przetrzeni z Aniołami w tle” Podawałam naszym gościom herbaty, zioła, soki i domowe, zdrowe ciasta na bazie kasz, bez cukru i mąki. Chętnie podejmowałam się żywienia osób z celiakią, uczulonych na gluten czy mających indywidualne potrzeby jedzeniowe.
Ten etap się skończył, ale dzisiaj z radością dzielę się swoimi przepisami, refleksjami i inspiracjami wegański – witariańskimi w grupie na FB „świadome jedzenie, pokarm duszy, pokarm ciała”, do której wszystkich zainteresowanych, zapraszam.