Choćby nie wiem jak miło, czysto i pięknie było w pokoju z widokiem na góry to i tak
My ludzie skupiamy się gromadnie, rodzinnie w kuchni. Choćby byla maleńka zawsze przyciąga swoimi zapachami jedzenia ale nie tylko. Żywy ogień nawet że zwykłej kuchenki gazowej jest żywiołem stwarzania i niszczenia. Jest czymś niezwykłym a ten z pieca kuchennego nawet rozpalony na chwilę powoduje, że zamieramy z zachwytu …Niewymuszony stan medytacji ….spoglądając bez celu i zamiaru w ogień. Malenki stolik do niedawna koci a my przy nim choć mało miejsca….ale jest ogień, herbata ze świeżej pokrzywy, wszędzie zapach czosnku niedźwiedziego…To nic, że brudna podłoga a resztki kompostu wysypały się na podłogę. Zapada zmrok, jest coraz zimniej ale ogień przynosi ciepło, przypomina o tym jak ważna jest czułość, bliskość, przytulenie drugiego człowieka, zwierzęcia, przytulenie swoich potarganych myśli, nielubianych emocji, starej zamierzchłej przeszłości, pogłaskanie niezabliznionych ran….Ogień przypomina też o naszym wewnętrznym ciepłe , naszych pokładach dobroci, współczucia, miłości… Dlatego na koniec tego Dobrego Dnia życzę wszystkim abyśmy tłocząc się w naszych maleńkich kuchniach oraz tych wielkich, przestronnych nowoczesnych nie zapominali o podtrzymywaniu ognia w nas: Tego stwarzającego, tego pełnego miłości, radości, czułości a przede wszystkim radochy z każdego dnia, najmniejszego wspólnego posiłku choćby był skromny , razem wypitej herbaty gdy patrzymy sobie w oczy, wspólnych chwil doceniając, że są a my możemy ich doświadczac nadal….DobraNoc
12 kwietnia