Lekarstwo na zwiększenie odporności, na smutek, chandrę i na wiele innych dolegliwości – DYSTANS i ŚMIECH Z samych SIEBIE – dawkowanie zgodnie z indywidualnymi potrzebami. Istnieje ryzyko przedawkowania, które nie jest zbyt groźne. Może jedynie zaowocować nadmiernym otępieniem lub otumanieniem jednostki i prowadzić w konsekwencji do zmniejszenia zaangażowania w relacjach z innymi istotami. W przypadku rozsądnego dawkowania DYSTANSU dochodzi do zwiększenia produkcji endorfin i uzyskania wysokiego poziomu SPOKOJU we krwi, układzie limfatycznych o pozostałych systemach. Zainspirowana pewnym wyzwaniem w ajurwedyjskiej szkole ( w której się uczę), postanowiłam kontynuować żarty o samej sobie i żart dot. rozwoju w ogóle i oto efekt. Dzisiaj z przymrużeniem oka o mnie samej i naukach oraz doświadczeniach, które przyjęłam do siebie i do swojego życia w ostatnich latach.
Dla jasności – nie kpię sobie ani a ajurwedy, ani z gimnastyki słowiańskiej ani z medycyny wibracyjnej i innych nauk. Zbyt je szanuję i nie mam takiej śmiałości. Raczej żartuję sobie z samej siebie i swego podejścia do nich. Wszystkie one są potężnymi, mądrymi, przepięknymi narzędziami i wspaniałą przygodą w moim życiu. Kocham je i dały mi bardzo wiele tyle, że te nauki nie są mną i mnie nie definiują. Oczywiście doceniam ich moc oraz mądrość i chcę się nimi dzielić ze światem. Jednak jak we wszystkim oprócz pasji ważny jest umiar a jeszcze ważniejszy jest dystans do siebie, w miejsce powagi – lekkość doświadczania rzeczywistości. Śmieję się z siebie i tego co robię w życiu a jeszcze bardziej śmieję się z tych momentów w życiu, gdy z nadmierną powagą, namaszczeniem a niekiedy egzaltacją robiłam coś, co uznałam za „moje” a do końca moim nie było. Pozostanę więc w dystansie do samej siebie. Tak naprawdę wszystko co sobą prezentuję to pewnego rodzaju opowieść o mnie samej. Każdy z nas opowiada o sobie jakąś opowieść, z którą mniej lub bardziej się utożsamiamy wierząc w coś, kogoś, w Niebo i piekło, w życie pozaziemskie, w reinkarnację albo dla odmiany w jedno, pojedyncze życie, żyjąc ideą tu i teraz albo żyjąc marzeniami. Żyjemy misją albo nie zaprzątamy sobie niczym głowy tylko radujemy się życiem. Uczymy się albo nie mamy ochotę na żadną naukę bo jesteśmy tu na Ziemi na dłuuuuugich wakacjach. Staramy się być dobrzy albo eksplorujemy pole „zła” i to co my ludzie złem nazywamy. Buntujemy się przeciw autorytetom albo pokornie kłaniamy się nim stosując się do ich nauk (bez względu czy autorytetami są rodzice, nauczyciele, społeczeństwo, kościół czy rząd). Po prostu doświadczamy życia, każdy po swojemu……. Życzę radości i uśmiechu Wam wszystkim oraz dystansu do wszystkiego co spotykamy: do problemów, porażek i do sukcesów, do ubóstwa i do bogactwa, do nienawiści i do miłości, do cierpienia i do poczucia szczęścia, do naszej i cudzej mądrości oraz naszej i cudzej głupoty oraz niewiedzy, wreszcie do smutku i do samej radości …zwyczajnie do wszystkiego….włącznie z dystansem do samego dystansu i moich oczekiwań w tym temacie …..