Lutowe przedwiośnie trwa. Ciepło, wiosenne. Wczoraj wspomniałam dzikie kaczki a dziś parka Cyranek pływała sobie beztrosko po stawie. W oczekiwaniu na kwitnące kwiaty w ogrodzie, przywołuje kolory wiosny i lata. Drzwi do Przestrzeni Świętego Spokoju pomalowałam na żółto aby energia słońca a więc radości witała gości. Niebieskie od kotłowni to mój kolor bieszczadzkiego nieba w pogodny dzień ale o drzwiach będzie osobno. Pomalowałam blat mego stołu wschodzącego słońca na blady turkus. Odswiezylam kościelną ławkę oczywiście w niebowym kolorze…tego nigdy nie za dużo. Wprowadziłam czerwień, zieleń i inne kolory dekorując framugi. Stworzyłam też szafkę na kwiaty, która zawiśnie na zewnątrz domu….kolejne meble plenerowe przybiorą bardziej odważne kolory… tymczasem raduje się kolorowymi tkaninami na stołach plenerowych i nowymi meblami, które poddałam renowacji dając im nowe, tym razem kolorowe życie….Bo tak sobie myślę gdy pół wieku już niemal za mną, że to każdy z nas koloruje świat na zewnątrz tak jak sami tego zapragniemy. Czy życie będzie przyjemne, spokojne, w akceptacji, miłości czy pełne bólu, żalu, gniewu to własny wybór….Pewnie dlatego sięgam w ostatnich latach po coraz bardziej kolorowe kredki życia co odzwierciedla się we wnętrzach i tym co na zewnątrz….. Nie czekając na śmierć , celebruję sobie życie… Tymczasem na kolorowo …tak jak to lubi moja dusza bo tak jest miło, wesoło, przyjemnie…kolorowych snów dla Was na jawie i we śnie….
Lutowe przedwiośnie
Blog|Eko zycie|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Nowy Blog|stolarka|Terapeutka Gaja