Ten dzień mija pod znakiem równowagi i w połączeniu z deszczową porą Gai. Oprócz łatania dziur w dachu mej stodoły ( Pavol dziękuję), ciało zapragnęło kontynuować mniszkowy etap odżywiania. Dlatego dziś był świeżo wyciśnięty sok kwiatowy z mniszka, sałatka ze świeżych liści mniszka z pestkami słonecznika i domową oliwą z siemienia lnianego posypana świeżymi kwiatami mniszka. Po południu napar kwiatowy oczywiście z mniszka. Czasem nie potrzebujemy wiedzieć jakie niedobory witamin czy minerałów mamy albo, który organ domaga się oczyszczenia. Słuchając intuicji ta sama podpowie co zerwać z łąki lub z lasu czy po otwarciu mej szuflady z ziołami jakieś zioło przemówi do mnie ” weź mnie, teraz. Moja kolej”. Tym sposobem organizm reguluje się w sposób naturalny i dostraja do rytmów przyrody oraz wewnętrznych potrzeb ciała. Ponadto towarzyszyło mi dziś hasło Wyprostuj się podczas porannej praktyki gimnastyki…i to zdanie nadal ze mną jest….Wyprostowany kręgosłup ten fizyczny, moralny i ten mentalny…To daje moc do robienia tego, co Moje, bez spełniania oczekiwań świata na zewnątrz….Oddycham pełną piersią czując bogactwo życia. Jednocześnie nie interesuje mnie co inni myślą o mnie czym zdziwiłam ostatnio kilka osób, które stwierdziły, że zdanie innych o nich jest dla nich ważne. Dziś czuję się wolna od potrzeby bycia akceptowaną i lubianą. Nie interesuje mnie co inni o mnie myślą czy o mnie mówią ale z pewnością interesuje mnie to, czy z mojego powodu (zachowań, wypowiedzianych słów, gestów) ktoś cierpi, czuje się zraniony lub dla odmiany czuje się dobrze, spokojny i szczęśliwy. Dlatego staję znów wyprostowana nie z powodu pychy i nadętego ego ale ponieważ wierzę, że to, co robię, jak żyję jest dobre, bo jest Moje a w tym zaimku osobowym Moje jest miejsce na Ciebie, na Was….
…dziękuję za ten mniszkowy dzień…..Pięknego wieczora dla Was