Oczysty własne a celebracja wspólna posiłków

Blog|Eko zycie|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej|Holistyczne uzdrawianie|Nowy Blog|Terapeutka Gaja|Witarianizm
Ostatniego dnia oczysty sokowej, mając bardzo aktywny dzień – zakupy, wyjazd z naszej cudnej wsi do małej cywilizacji, spotkania itp., przygotowywałam desery powitalne dla naszych gości , które Wam przedstawiam. Dla wszystkich, których nudzi temat oczysty i pragną „normalnego” jedzenia i przepisów choć pełnej „normalności” tutaj nikt nie uświadczy 🙂, zapewniam. Podzielę się z Wami pewnym kilkuletnim doświadczeniem. Wielokrotnie miałam okazję organizować dla siebie okresy oczysty na wodzie czy sokach (wielodniowe czy kilkutygodniowe a i dłuższe) a jednocześnie byłam aktywna w kuchni przygotowując regularnie posiłki dla innych np. dla grupy warsztatowej w Dolistowiu. Nauczyłam się w ten sposób przygotowywać i doprawiać dania bez ich smakowania. Okazywało się, że samo obcowanie z jedzeniem, kego dotykanie, patrzenie na nie i radość dawania innym i ich wdzięczność za nie jaka do mnie wracała napełniała mnie i mówiąc wprost karmiła moją istotę również na poziomie fizjologicznym. Wiem, że jest to niewytłumaczalne medycznie, ale od co najmniej dwóch lat to się powtarza i jeszcze bardziej utrwala. Nie potrzebuję unikać miejsc gdzie inni jedzą. Z radością siadam do stołu przy pustym stole, wącham jedzenie innych i cieszę się ich radością nie odbierajac sobie jednocześnie prawa do wspólnego biesiadowania i celebrowania tych chwil w gronie znajomych. Co ciekawe otoczenie szybko zapomina i nie dostrzega, że ja siedzę już kolejną godzinę przy pustym talerzu z kieliszkiem wody kranowej. Zatem można i tak i gdyby ktoś zapytał, czy wymaga to ode mnie samodyscypliny albo jakiejś pokuty średniowiecznych ascetów, odpowiem – nie. To czysta radość. I cóż.
Tak właśnie i dzisiaj popijając sok, przygotowałam sernik czy też pudding sernikowy na bazie orzechów nerkowca i tofu (zmiksowane z ksylitolem – dla łasuchów) ze świeżymi malinami polane sosem malinowym z listkiem kolendry, który przypomina, że nadal jest piękna i soczysta wiosna. Pavol ocenił, że jest pyszny, więc pełna ufności w jego fachową opinię, ruszyliśmy z koszyczkiem do domku. Smacznego. A dla „czyścicieli” – wiadomość – nie patrzcie 🙂

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Oczysta a pokrzywa
Następny wpis
wdzięczność do jedzenia i motywator