Po wielu dniach bez Słońca, w końcu postanowiło wyjść za chmur…co za radość moja i zwierząt….Trochę byłam sobie w sobie dla siebie ale nie byłabym sobą, gdybym nie posłuchała słonecznej energii aby coś zbudowac. Dlatego postawiłam nowe ogrodzenie do śmietnika, który przenioslam nieco dalej od Przestrzeni Świętego Spokoju bo jeden i drugi świat ewidentnie się ze sobą gryzły. Potem kanaryjski napis. Pokażę wkrótce. Na koniec kontynuowalam robienie kolejnego ogrodowego kredensu….największą jednak radosc było i tak samo słońce….od razu ciało zapragnęło się poruszać, mysli stały się lekkie i miłe a odczucia w sercu wypełnione czułościa do świata…I sobie w tej czułości do Was wszystkich pozostanę.