Świat Górny w gimnastyce słowiańskiej. Czym dla mnie jest?
W samej praktyce gimnastyki słowiańskiej są to ćwiczenia wykonywane na stojąco, z delikatnie rozstawionymi nogami. Niezwykle ważna jest prawidłowa postawa wyjściowa z wyprostowanym kręgosłupem, neutralnym ustawieniem miednicy, luźnymi kolanami a stopami mocno osadzonymi na ziemi.
Prawidłowa postawa wyjściowa pomaga nam kobietom ale również mężczyznom na skorygowanie codziennej zdrowej postawy kręgosłupa i zmianie nawyków stania oraz chodzenia.
Każdy ruch w dziewięciu ćwiczeniach dobrze wykonany wyciąga kręgosłup we wszystkich odcinkach od szyjnego po lędźwiowy. Dlatego po praktyce czujemy się zrelaksowane. Oddychanie przeponowe podczas ćwiczeń pozwala na aktywniejszą pracę wszystkich partii mięśni pracujących podczas określonych sekwencji.
Dla mnie samej oprócz walorów zdrowotnych, świat górny ma dla mnie dodatkowe wiele symbolicznych znaczeń. Nie będę tutaj cytować żadnych znanych mi filozofii i spisanych interpretacji dotyczących gimnastyki słowiańskiej. Podczas praktyki lubię obserwować własne uczucia i emocje do mnie napływające i zachęcam do tego innych. Co czuję? Jak się czuję? Co jest teraz we mnie? Jakie myśli się pojawiają? Czy czuję jakieś napięcia? Jeśli tak, gdzie one się osadzają? Czy mogę je nazwać, określić, zinterpretować? Jakie energie towarzyszą mojej praktyce?
Napływające do mnie energii rozgrywają się na kilki płaszczyznach: fizycznej w ciele, emocjonalnej, duchowej i energetycznej powiązanej ściśle z wszystkimi wyżej wymienionymi.
Uważam, że każdy ruch fizyczny, każda praktyka dla ciała daje naszej istocie cudowny instrument poznawczy siebie samych. Potężna energia, która kryje się w nas samych zwana Praną, Chi, energią życia podczas praktyki gimnastyki staje się bardzo wyrazista. Możemy jej dotknąć, usłyszeć ją lub zobaczyć. Łatwo ją zlokalizować w mięśniach, kościach, w sercu albo w umyśle. Materializuje się w sposób bardzo wyczuwalny jako określona emocja np. radość albo smutek, napięcie w ciele w postaci naciągnięcia lub rozluźnienia określonych partii mięśni, jakości oddechu i tego co z tym oddechem do nas przychodzi.
Dla mnie samej wszystkie pozycje świata górnego są bardzo jasnym odzwierciedleniem mojej codziennej postawy wobec życia. Jak mocno jestem ugruntowana tutaj, połączona z Gają, z moją pramatką a jednocześnie czy potrafię czerpać z ogromnych zasobów duchowych. Głowę, którą wyciągam wysoko do nieba, kieruję symbolicznie do Ojca, do nieba, do źródła nieskończonych potencjałów, do boskiej wiedzy. Stopy połączone palcami i piętą mocno przylegające do ziemi wskazują wyraźnie moje połączenie z Gają. Gdy unoszę dłonie do góry w sekwencji pączek to na planie fizycznym wyciągam mocno kręgosłup, szyję a głowa jest mono wyciągnięta do góry. Jednocześnie akcentuję swoje wzrastanie. To tak jakbym mówiła światu – rozwijam się, uczę, rosnę. Nie kurczę się w sobie, mnie chowam się w kąt, ale wychodzę do świata z pozycji mocy, z narracji, która opiera się na kluczowym słowie „TAK”. Życiu mówię po prostu TAK. Pojawia się akceptacja.
Świat górny to dla mnie również odważne spoglądanie w przyszłość. Jestem drzewem, ponieważ mojej stopy to korzenie sięgające głęboko w ziemię, mój brzuch, moja miednica – centrum mego kobiecego „dowodzenia” i komunikacji ze światem jest obecny tutaj teraz, jednak również odważnie i z radością potrafię spoglądać w przyszłość, potrafię śnić, marzyć i realizować swoje marzenia, wychodzić im na przeciw. Modne dzisiaj stwierdzenie czy nawet filozofia życia w pełnej obecności „tutaj i teraz” jest niekiedy mylnie interpretowana. Czuję, że wiele osób wpada w pułapkę myśląc, że życie obecnością, to odrzucenie całkowite przeszłości i przyszłości bo przecież przeszłości już nie ma a przyszłość, jutro jeszcze nie istnieje a jedyne co istnieje naprawdę to „:teraz”. Gdy piszę te słowa, „teraz” już mi umknęło, obecna chwila właśnie uleciała, dlatego Obecność, teraz już też nie istnieje, jest iluzją. Żyjąc z czasoprzestrzenie 3 D, w czasie linearnym nie łatwo jest doświadczyć bezczasowości choć jest to możliwe i dające wielką ulgę. Jednak ja sama czuję, że możemy połączyć naszą mądrość życia w obecności tutaj, teraz z umiejętnością czerpania z zasobów przeszłości, na którą składają się nie tylko traumy, dramaty i cierpienia (ale o tym napiszę przy okazji świata dolnego) oraz z odważnym spoglądaniem w przyszłość.
Za każdym razem gdy unoszę dłonie do góry w kobiecej sekwencji pączek sięgam do gwiazd, do przestrzeni budzących się we mnie marzeń, nauki, to potencjałów moich gwiezdnych rodzin, do Gwiazd, mgławic i galaktyk. Jestem chwilę w tym stanie aby pobrawszy tę piękną energię, opuścić ręce w dół, przesuwając po ciele i wrócić do chwili obecnej ale z nowym zapałem, z nową wiedzą a może i umiejętnościami, z wszystkim co powoduje, że rozkwitam, rozwijam się.
Z miłością
Bosonoga Eyra
Fuertaventura, Wyspy Kanaryjskie, 30.11.2022r.