Dziś przepełnia mnie radość i wdzięczność za to, że mogliśmy pomóc naszym kanaryjskim przyjaciołom. Tak się cudownie złożyło, że nasze, bieszczadzkie doświadczenie w drewnianym budownictwie przydało się i tutaj na wyspach. I choć to żadne ambitne przedsięwzięcie, to w dwa popołudnia z pomocą belgijskiego kolegi, wykonaliśmy plot z palet o długości dwudziestu kilku palet i szerokości jakiś 12 palet ( nasza nowa miara w miejsce stóp czy metrów a wysokość 2 metry). Zostało jeszcze obłożenie wszystkiego trzciną. Tymczasem naprawilam stare, piękne marokańskie łóżko, zamontowałam regał, ustawiłam piękne kaktusy gospodarzy dookoła. Do tego sporo porządków dookoła a z efektu końcowego jesteśmy zadowoleni zaś gospodarze nieco zdumieni tempem i efektem prac. Podczas pracy było wiele śpiewów, tańca, wspólnych rozmów i wzajemnej nauki, ponieważ wszystko co znajduje się wewnątrz ogrodzonego podwórka z pozoru wydaje się bezużyteczne ale to nie prawda. Każde rozwalone krzesło, futryna, rama łóżka zostaną zabrane na kontener i popłyną do Afryki, do Mauretanii skąd pochodzą nasi kanaryjscy przyjaciele. Dzięki naszej przyjaźni, wielokrotnie otrzymałam lekcję pokory, która uruchomiła we mnie pokłady wdzięczności za to, co nam, za bogactwo mego życia. Podczas gdy każda z desek, którą dziś z Pavlem przybijalam jest na wagę złota po drugiej stronie Atlantyku ….ale o tym przy innej okazji. Dziś kończymy dzień nieco zmęczeni ale szczęśliwi i radośni zwyczajnie dlatego, że mogliśmy pomóc ludziom, których po prostu kochamy……z miłością i przeświadczeniem, że wszyscy jesteśmy rodziną …..bo naprawdę nią jesteśmy …. Siostry i Bracia …
Bosonoga Eyra, 8 grudnia 2021r. Villa Verde, Fuertaventura