Nastrojona budzącą się wiosną, wciąż mieszam kolory w kuchni, w ubraniach i w meblach. Tym razem przyszedł czas na stary kredens plenerowy, który już drugi rok stoi na ganku przed domem. Jest bardzo masywny. Dolna szafka pomieści żwirek koci, wiele narzędzi, wiader, roboczych zabłoconych butów. Na półkach też pomieści się wiele przedmiotów przydatnych gdy skądś wracamy lub dokądś idziemy. Jest miejsce na świeże kwiaty ( oczekuje na cieplejsze dni aby je tu wyeksponowac). Tym razem zamieniłam podszewkę z głównym materiałem. O ile na scenie plenerowej stanął czerwony ( a raczej różowo pomarańczowy) kredens ze ściankami w głębi pomalowanymi na niebiesko. Tu jest odwrotnie. Niebieski kredens a podszewka w środku czerwonawa. Na nim ornamenty nieco przetarte jakby je dotknął czas przemijania. Lubię malować a po wyschnięciu ścierać i szlifować farbę jakby już swoje przeżyła….całość znów nieco zwariowana. Póki bluszcz się nie zazieleni ten kredens będzie widoczny z drogi głównej:-). Tyle z moich nocnych szaleństw na dziś. te dziwne patyki czerwone to moje zatrzaski na drzwiczki, które wymagają fachowej naprawy ale chwilowo nie chce mi się aż tak angażować. Zamontowalam zwykle zawiasy ale całość konstrukcji wymaga rekonstrukcji. Stąd szybkie rozwiązanie…póki co działa. Będąc nadal w niebowym czy też niebiańskim nastroju wracam na matę…p.s. abyście nie pomyśleli bo sama tak pomyślałam, że główne kolory to czerwony i niebieski w naszym Dolistowiu przedstawię wkrótce coś żółtego i może coś zielonego:-)… dlaczego by nie….życzę kolorów w życiu wielu….
4 kwietnia 2024