Wiosna we mnie

Tekst
Blog|Eko zycie|Filozfia wiejskiej gospodyni domowej
Wiosna we mnie to czas corocznej odnowy, oczyszczania ciała, ducha, domu, ogrodu, zagajnika. To też zrzucanie tego co ciąży i co jest niepotrzebne. Po zimie zbiera się trochę ociężałości i ospałości. Wraz z wiosennym słońcem, jesteśmy do karmieni nową energią budzącej się do życia przyrody. Zrzucamy z siebie nadmiar ubrań: kurtki, swetry, czapki i buty. Odsłaniamy swoje ciała wystawiając je na słoneczne promienie. Oglądamy też swoje ciała z bliska, nagie, bezbronne . Moje jak każdej wiosny jest nieco porysowane i delikatnie zniszczone noszeniem desek, ziemi. Gdzie nie gdzie są na nich siniaki od fizycznej pracy, którą tak kocham. Na twarzy przybyło zmarszczek . Mocno zarysowały się te , które pokazują jak wiele lat się uśmiecham. Dlatego kocham te zmarszczki i bruzdy. Każda z nich opowiada jakąś historię, jakieś moje własne przeżycie. Każda jest fragmentem mnie samej, mojej przeszłości. Dziś spędziłam przedpołudnie w lesie z psami. Położyłam się na polanie, nad rzeką pośród kwitnącej śnieżycy. Wilgotna ziemią pachniała świeżością . Połączyłam się z Matką Ziemią i z jej matczyną obecnością, akceptującą, nieoceniającą, słuchającą. Gaja właśnie rozkwita. Daje swoje pierwsze owoce, cuda natury – jak to matka. Powoli apteka Gai otwiera swoje drzwi do siebie….i rozdaje za darmo to co najlepsze – troskliwie myśląc o swoich dzieciach. Oprócz namacalnych owoców, ziół, oskoły, daje nam ludziom energetyczne wsparcie i akceptację nas samych… tego kim jestem, jak wyglądam, co robię z moją przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, w miłości i czułości Wielkiej Matki. A kim jest ta akceptującą i pełna miłości Gaja, która mnie kocha? Jest mną, jest Tobą, jest każdym z nas i wszystkim. Razem, bez oddzielenia…..zdejmując buty, chodząc boso lub przytulając swą twarz do ziemi możemy się z nią połączyć i poczuć to co każde z nas czuło jako dziecko w łonie matki a byliśmy jednością z mamą. Dzięki temu doświadczeniu możemy poczuć to co czuje Gaja – nasza PraMatka. Ona nie ocenia, akceptuje i kocha siebie w całości a więc i nas, każdego z nas z osobna, nasze światło i nasz cień, życie w nas i naszą śmierć oraz nasze powolne umieranie za życia, które zwiemy starością, kocha nasz uśmiech i nasz smutek, nasz ból, naszą wściekłość na siebie i innych i nasze współczucie do siebie i do świata. Gaja nie wartościuje czy coś jest dobre, czy złe, czarne czy białe. To my ludzie to robimy. Ona zaś przyjmuje wszystko takim jakim jest i kocha. Kochając siebie kocham świat…ten sam, który ja sama stwarzam…

Udostępnij artykuł na:

Poprzedni wpis
Kwiecień z gimnastyką słowiańską w plenerze
Następny wpis
Zimą wiosną….słowiańska