Wstyd. Poczucie wstydu, zażenowania. Jak często nam towarzyszy? A może nosimy go jako nieuświadomiony bagaż z przeszłości (z dzieciństwa, od rodziców albo od przeszłych pokoleń). Jest w naszym sumieniu, zakorzeniony głęboko i powodujący, że nisko siebie oceniamy. Niskie poczucie wartości wynika choćby z tego, że ktoś dawno temu nas zawstydził lub poniżył. Kto z Was w dzieciństwie usłyszał choćby raz komunikat wypowiedziany przez dorosłego, który groził palcem mówiąc „wstydź się”, „byś się wstydził” tego co zrobiłaś, zrobiłeś. Od dawna poczucie wstydu związane jest z moralnością różnie pojmowaną a ta z kolei z sumieniem. Tyle, że sumienie to konstrukt przychodzący z zewnątrz: od rodziny, społeczności, w której się wychowujemy, religii, kościoła czy nawet partii politycznej. Wstyd może też wytyczać granice osobistych przeżyć i ochronę przed zaglądaniem do rodzinnych oraz własnych tajemnic.. Zamężna kobieta z ortodoksyjnej społeczności muzułmańskiej opierając się na swojej tożsamości, zawstydzi się gdy obcy mężczyzna ujrzy jej włosy i nagą głowę co może przynieść jej samej i rodzinie hańbę. Będzie ten wstyd nosiła ze sobą długo. Dziewczynka z Europy wsch., której powiedziano w dzieciństwie w kościele, że nie ukazuje się kolan ani dekoltu mężczyznom, może przez całe dorosłe życie nosić w sobie program samokrytyki i samoosądzania wyglądu i będzie zakrywać swoje ciało nosząc golfy i luźne ubrania czując wstyd przed obnażeniem a być może będzie nie lubiła swego ciała lub niektórych jego fragmentów a ich dotyk będzie dla niej bolesny. Dziecko, którego inne dzieci wyśmiewały w szkole, że jest rude i piegowate, będzie nosić wstyd do swego ciała i będzie pielęgnować niskie poczucie własnej wartości nie tylko w odniesieniu do wyglądu. Efektem aureoli może się przenieść to postrzeganie na poczucie własnej inteligencji, talentów i wewnętrznej mocy. Mężczyzna, który widział w domu rodzinnym przemoc ojca nad matką, będzie wstydził się swego ojca, jego zachowania i podobnych jemu osób a w konsekwencji zacznie wypierać własną złość do każdego „kata”, którego spotka na swej drodze. Dlatego wstyd bywa bolesny i traumatyczny ale bywa też niekiedy użyteczny, Sprawić może, że czujemy się ochronieni lub sami chronimy dzięki niemu jakąś rodową tajemnicę. Jednak długo pielęgnowany i nieuświadomiony może wywołać frustrację, niemoc a w konsekwencji chorobę. Zauważyłam, że pod wstydem często mieszka złość na tego lub na to, co nas sprowokowało do takiego odczuwania. Zawstydzeni bowiem padamy na kolana symbolicznie i dosłownie przed tymi, którzy uważają się za lepszych, za strażników moralności. Mistrzami w prowokowaniu w nas wstydu są dla mnie różne systemy kościelne, które wykorzystując nakazy, zakazy zwane dekalogami strzegąc wyznaczonej moralności każą nam posłusznie spuszczać głowę i bić się w pierś jako np. grzesznicy. Dla mnie istnieje ogromna różnica między wewnętrzną pokorą (przeciwieństwem pychy) a poczuciem wstydu ale granica między nimi jest bardzo śliska. Pokora pochodzi z serca czy też z duszy, z wewnętrznego odczuwania świata. Może być też na swój sposób wyuczona poprzez duchowe techniki ale jest dla mnie bardziej czystym przejawem skromności. Wstyd jest na osi odczuwania przejaskrawioną pokorą, która weszła na ścieżkę poczucia winy. Jestem winna, jestem zbrukana, jestem grzeszna, jestem pełna winy. Na pewnym poziomie doświadczania wszyscy jesteśmy czyści, bez winy i wszyscy jesteśmy wartościowi. W moim życiu też były sytuacje gdy czułam wstyd z powodu tego co zrobiłam i potrzebowałam wybaczenia. Wiem, jakie to ważne. Było jednak też wiele historii i sytuacji kompletnie nie moich, osądzania moich zachowań lub prowokowania mnie to poczucia bycia nie ważną, deprecjonowania mnie np. jako kobiety albo z powodu mojego stylu życia czy poglądów.
Dlatego wiem jakie to ważne uświadomić sobie źródło tej emocji. Wiem jak istotnym jest w bezpiecznej przestrzeni poczuć swój wstyd, zobaczyć go, przyjrzeć mu się, ujrzeć jego początek, czy jest we mnie czy jednak na zewnątrz? Gdzie jest prapoczątek jego historii: w rodzicach, dziadkach, skrywanych rodzinnych historiach, tajemnicach i tematach tabu, o których nie wolno było mówić a może w byciu sprzymierzeńcem rodzinnej przemocy? Jest wiele miejsc i przestrzeni gdzie wstyd lubi mieszkać i w wielu miejscach możemy go odnaleźć i sprawić, że ukaże nam swoje prawdziwe oblicze. …A potem „wyleczy”, „uzdrowi”, przepchnie zastałą energię, która nie pozwala nam ruszyć do przodu i poczuć się wolnymi pełnymi wewnętrznej mocy….
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pod uczuciem wstydu często może kryć się wiele głębokich ran, traumatycznych doświadczeń, które wymagają przepracowania choćby w regularnym procesie terapii do czego zachęcam każdego kto czuje taką potrzebę i daje sobie na to przyzwolenie. Niekiedy jednak towarzyszący nam wstyd przykrywa coś z pozoru błahego, pozornie nieistotnego co wychodząc na światło dzienne pozwala nam lepiej się poznać i nauczyć pracować z własnymi emocjami i własnym odczuwaniem oraz odbieraniem świata. Jednym słowem rób to co na co jesteś gotów, rób to w swoim tempie szanując swoją wrażliwość i swoją gotowość na poznanie …..Nie próbuję zastąpić terapeuty ani psychologa klinicznego ….Swoimi tekstami i filmami, które płyną prosto z serca próbuje nakreślić jedynie kurs i jak to w życiu bywa to kurs i właściwy kierunek dla mnie samej a jeśli Ty na tym skorzystasz to już jestem szczęśliwa.
Nagrałam poniższy film zupełnie spontanicznie i gdy zaczęłam pierwszego dnia grać na lirze kryształowej nie miałam pojęcia, że będę mówiła właśnie o nim – o wstydzie, ale ponieważ moje serce go przywołało i stał mi się bliski mej duszy, to dzielę się i z Wami. W nagraniu są dodatkowo napisy, bo mój głos jest cichy. Nagranie nie było przemyślane, płynęło prosto z serca, nie ma tutaj żadnego konspektu ani notatek. Tekst również popłynął i publikuję go takim jakim jest. Czarno białe zdjęcia pochodzą z jednych z moich warsztatów. Na nich jest uczestniczka Ewelina podczas naszej sesji zdjęciowej. Poczułam, że właśnie one oddają tematykę wstydu bardzo dobrze.
7.10.2023 Dwernik, Bieszczady Z miłością abyśmy poczuli odwagę spotkania się z własnym sprzymierzeńcem – wstydem