WDZIĘCZNOŚĆ. Potężne narzędzie dobrobytu i obfitości bo im bardziej jestem wdzięczna tym więcej bogactwa do siebie przyciągam w postaci wolnego czasu, mądrych ludzi wokół mnie, pięknych podróży, miłości i pieniędzy. Jest jednak coś więcej. Za każdym razem gdy to uczucie pojawia się w moim sercu, nie mogę się nadziwić jak wiele mam dzisiaj, teraz, jak dobre jest moje życie i jak piękne miejsce, w którym mieszkam. I tak wracając z nocnego spaceru z psiakami, jak zawsze spojrzałam z oddali na koniec wsi w kierunku delikatnie migoczących światełek. Nieustająco od jedenastu lat ten widok mnie roztkliwia. Im bardziej się zbliżałam do nich, tym bardziej stawały się prawdziwe, istniejące. Po chwili z ciemności wyłonił się zarys mego domu. Stanęłam na pustej drodze i oniemiałam. Nad Otrytem wiał silny wiatr taki sam, który w bajkach i ponurej literaturze uchodzi za złowieszczy. O tej porze w wiosce panuje cisza. To jedna z tych chwil gdy wydaje mi się, że jestem całkowicie sama na ziemi A wiatr wydał mi się jak zwykle tym, który przynosi zmianę w życiu. Coś nieoczekiwanego i tajemniczego wisi w powietrzu zawieszone pomiędzy Połoniną Carynską i Otrytem tuż nad naszym domem. ….Stalam tak dłuższą chwilę a z oczu płynęły mi łzy. W sercu poczułam ogromne ciepło. To uczucie jest mi znane więc mogłam przewidzieć co poczuję za chwilę i że będzie to piękne, potężne, przejmujące i po prostu dobre. Zalała mnie fala wdzięczności i miłości do tego miejsca, domu, wioski, która emanowała coraz szerzej i szerzej obejmując wschodnią granicę i wędrując dalej, coraz dalej….Za każdym razem ta wdzięczność wiąże się ze zdumieniem. Pojawiają się pytania: ” czy ja naprawdę tu mieszkam?, ” Czy to jest mój dom?”. Przedzierając się przez zaspy śnieżne i zbliżając się do domu, który w oczach staje się większy i większy, nadal zdziwienie nie ustępuje a wdzięczność za to bogactwo mi dane rośnie. Na ganku czeka na mnie drewno Pavelku dziękuję:-)) , które da mi ciepło. W kuchni w pobliżu kuchennego pieca przywitają mnie za chwilę koty, które zbiegną się aby mnie radośnie powitać jakby widziały mnie po raz pierwszy, na poczcie czekają na mnie mile listy od gości a obok kominka książka i koc zapraszając do lektury….Drobne przyjemności i ja nowo narodzona bo zwyczajnie po raz kolejny obudziłam się w tym pięknym miejscu pośród gór a szalony halny będzie mnie dziś usypiał nie po raz pierwszy. W domu dotykam wszystkiego jakbym była tutaj po raz pierwszy, jakbym uczyła się tego miejsca na nowo …Bo właśnie Życie zrobiło mi niespodziankę abym pamiętała jak to jest żyć W ZACHWYCIE z rzeczy małych, pozornie drobnych, z tego co jest właśnie teraz, właśnie tutaj …Pozostając nadal w zdumieniu, zachwycie, z sercem wypełnionym kilogramami wdzięczności, dziękuję za ten piękny dzień i weekend i dziękuję Wam, każdemu z Was za waszą tutaj obecność. Dobranoc… OBUDŹCIE się W ZACHWYCIE
Bosonoga Eyra, Dwernik Bieszczady 6.02.2022r.